Final Four PP - Małgorzata Gapska: "Zabawa" dopiero się zaczyna
W prawdziwie świątecznych nastrojach wracały do Gdyni piłkarki ręczne tamtejszego Vistalu. - W niedzielę świętujmy, ale miejmy już w głowie kolejne mecze - przestrzegła Małgorzata Gapska.
Mało który z obserwatorów uważał, że Vistal Gdynia zdoła pokonać obrończynie tytułu KGHM Metraco Zagłębie Lubin. Same zawodniczki z województwa pomorskiego zapowiadały jednak, że są żądne rewanżu i chcą zdobyć ten puchar po raz pierwszy w historii tego klubu. - Tak, faktycznie jest to pierwszy Puchar Polski dla Vistalu Gdynia. Bardzo się cieszymy, tym bardziej, że, jak wiadomo, Zagłębie nam nie leży. Jest to rywal, który zawsze wygrywał z nami dużą liczbą bramek. Musiałyśmy ten mecz bardziej rozegrać w głowach niż np. fizycznie. Udało nam się to przełamać, wygrałyśmy ten mecz, ale to nie koniec. Tak naprawdę ta "zabawa" dopiero się zaczyna. W niedzielę świętujmy, ale miejmy już w głowie kolejne mecze - stwierdziła jedna z bohaterek meczu finałowego Małgorzata Gapska.
Bramkarka gdynianek miała wielki udział w końcowym, historycznym sukcesie. W rozmowie z portalem SportoweFakty.pl bardziej za grę chwaliła jednak swoje koleżanki z formacji obronnej. - Na pewno się cieszę, że udało mi się kilka tych piłek odbić, ale duże ukłony należy skierować w kierunku naszej obrony, która zagrała naprawdę fantastycznie i pomogła mi w tych interwencjach. Dziękuję z tego miejsca dziewczynom. Obyśmy zgrywały się jak najlepiej i oby takich meczów nie zabrakło także w tych najważniejszych momentach tego sezonu - wyraziła nadzieję.Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
Na koniec zapytana, jak to jest zdobyć trofeum nie na własnym terenie, odpowiedziała: - Ja miło wspominam to miasto i miejsce. Zawsze gra mi się tutaj dobrze. Bardzo fajna była też organizacja. Organizatorzy naprawdę się spisali. Bardzo dziękujemy. Może za jakiś czas puchar powróci do Szczecina - zakończyła Gapska.