Klątwa Viretu? - relacja z meczu KSSPR Końskie - Viret CMC Zawiercie

Konia z rzędem temu, kto napisałby lepszy scenariusz tego sobotniego pojedynku. Przez większą część grę prowadzili przyjezdni, by w końcówce stracić niemal wszystko. Zakończyło się podziałem punktów.

KSSPR-owi Końskie Viret CMC Zawiercie wybitnie nie leży. Podopieczni Michała Przybylskiego mieli tej soboty szansę, aby we własnej hali drugi raz w rozgrywkach I ligi pokonać niewygodnego rywala. Do tej pory wyjątkiem była jedna potyczka z sezonu 2005/2006, kiedy KSSPR wygrał u siebie 33:26. I na razie tak pozostanie.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Wszystko wskazywało na to, że i tym razem górą będą Virecianie. Jedyne prowadzenie gospodarze mieli po pierwszej akcji meczu, kiedy do bramki gości trafił Martin Dankowski. Później na parkiecie dominowali podopieczni trenera Giennadija Kamielina. W 6. minucie po bramce Piotra Pakulskiego było już 1:6, a osiem minut później po trafieniu Arkadiusza Kowalskiego - 5:10. - Goście byli lepsi, szybsi, skuteczniejsi. My zagraliśmy w tej części meczu słabo w obronie i nieskutecznie w ataku - opisuje wydarzenia boiskowe trener Michał Przybylski.

Początkowo po zmianie stron nic nie wskazywało, aby w grę wchodziło inne rozwiązanie, niż wygrana gości. Mało tego. W 40. minucie, po kolejnej bramce Sergiusza  Zagały, Viret odskoczył rywalowi na siedem trafień (17:23). Wtedy nastąpił pierwszy zryw gospodarzy, którzy po czterech bramkach z rzędu doprowadzili do stanu 21:23. Od 48. minuty (przy stanie 22:26) zespoły trafiały naprzemiennie. I tak do 54. minuty (26:30 - po bramce Damiana Biernackiego).

Jak się później okazało, gol Biernackiego był ostatnim w tym meczu zdobytym przez przyjezdnych. Ostatnie sześć minut KSSPR zagrał kapitalnie w obronie. Podopieczni Przybylskiego wymuszali u gości rzuty z nieprzygotowanych pozycji, błędy gry na czas lub ataku. Na trochę ponad minutę przed końcem do remisu po 30 doprowadził najskuteczniejszy tego wieczoru Sebastian Iskra, zdobywca siedmiu bramek. Niewiele brakło, aby konecczanie wygrali to spotkanie, bowiem w tym czasie dwukrotnie stracili piłkę. Ostatecznie zakończyło się podziałem punktów. Pierwszym w historii pierwszoligowych potyczek pomiędzy tymi ekipami.

KSSPR Końskie - Viret CMC Zawiercie 30:30 (14:18)

KSSPR: Ratuszniak, Witkowski - Iskra 7, Gmerek 4, Bodasiński 4 (3/3), Matyjasik 4 (2/3), Dankowski 3, Bąk 2, Sękowski 2, Słonicki 2, Smołuch 1, Napierała 1, Dobrowolski, Grabarczyk.
Kary: 12 minut (Sękowski, Matyjasik, Słonicki, Napierała, Dankowski, Smołuch - po 2 min.).
Karne: 5/6.

Viret CMC: Kot, Kruk - S. Zagała 6, Pakulski 6, Biernacki 5, Szymański 3, Kowalski 3, Makaruk 3 (2/2), Komalski 3 (0/1), Kapral 1 (0/1), Kijowski, Kąpa.
Kary: 18 minut (Szymański i Kowalski - po 4 min., S. Zagała, Pakulski, Kijowski, Komalski i Biernacki - po 2 min.).
Karne: 2/4.

Sędziowali: Paweł Podsiadło i Adam Świostek (Radom).
Delegat ZPRP: Robert Martyniuk (Zamość).
Widzów: 450.

Komentarze (0)