Mateusz Mazur: Nie mogliśmy oddać tego meczu

Nic nie motywuje tak, jak zwycięstwa wyrwane w beznadziejnych sytuacjach. Meble Wójcik Elbląg w ostatniej kolejce wygrał mecz, który na trzy minuty przed końcem wydawał się już bezpowrotnie stracony.

Podopieczni Grzegorza Czapli wynik starcia z AZS UW Warszawa przez długi czas wydawali się mieć pod kontrolą. Elblążanie długo prowadzili i wszystko wskazywało na to, że spokojnie dowiozą dwa punkty do ostatniego gwizdka sędziego. Na kwadrans przed finałową syreną gra elblążan się jednak załamała, a rywale straty nadrobili z nawiązką. Kiedy na trzy minuty przed końcem gospodarze prowadzili 24:20 wydawało się, że wynik meczu jest już rozstrzygnięty.

Stołeczni Akademicy, lekko rozkojarzeni wysokim prowadzeniem, w pewnym momencie jednak stanęli. Piłka do bramki strzeżonej przez Patryka Plaszczaka wpadać przestała, a Wójcik ruszył do odrabiania strat. Goście błyskawicznie doprowadzili do remisu, na kilkanaście sekund przed końcem piłkę mieli jednak rywale. Ci finałową akcję zmarnowali, a znakomity kontratak dał dwa punkty ekipie z Elbląga.

- Ostatnio sporo przegrywaliśmy i w Warszawie chcieliśmy zwyciężyć za wszelką cenę. Na parkiecie daliśmy z siebie wszystko. Mieliśmy przewagę, głupie błędy oraz straty sprawiły jednak, że rywale nas dogonili. Tracąc cztery gole na trzy minuty przed końcem meczu ciężko liczyć na zwycięstwo, my jednak potrafimy w takich sytuacjach walczyć, co pokazaliśmy już wcześniej - nie kryje skrzydłowy Wójcika, Mateusz Mazur.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Jego zespół, dzięki sobotniemu sukcesowi, przerwał serię sześciu kolejnych spotkań bez zwycięstwa w grach o stawkę. - Naszym założeniem było zdobycie dwóch punktów. Ostatnio trochę nam ich brakuje i nie mogliśmy oddać tego meczu - podkreśla gracz elbląskiej siódemki. Po dwudziestu trzech seriach gier pierwszej ligi Meble Wójcik zajmuje w tabeli szóstą lokatę.

Komentarze (0)