Zwycięskie otwarcie biało-czerwonych - relacja z meczu Polska - Białoruś

W swoim pierwszym występie podczas towarzyskiego turnieju w Lublinie, reprezentacja Polski piłkarzy ręcznych pokonała zespół Białorusi 27:22.

Lubelski turniej, w którym oprócz Polski i Białorusi rywalizują jeszcze reprezentacje Czech i Rosji, ma być dla podopiecznych Michaela Bieglera sprawdzianem formy przed czerwcowymi spotkaniami z Niemcami, których stawką będzie awans do mistrzostw świata w Katarze. Biało-czerwoni, mimo nieco eksperymentalnego zestawienia, byli faworytami pojedynku z Białorusią. Nasi wschodni sąsiedzi przyjechali do Lublina bez swojej największej gwiazdy, rozgrywającego FC Barcelony, Siarheia Rutenki.

Od pierwszych minut oba zespoły dobrze radziły sobie w defensywie, przez co zdobywanie bramek przychodziło poszczególnym graczom z dużym trudem. W polskiej ekipie największe zagrożenie pod bramką rywali stwarzał Piotr Chrapkowski. Rozgrywający Vive Targów Kielce pracował nie tylko w ataku, ale i w bloku obronnym. Po niespełna 10 minutach biało-czerwoni prowadzili 4:3. Spora w tym zasługa znakomicie spisującego się w polskiej bramce Sławomira Szmala. Niewiele dłużny pozostawał mu jednak golkiper rywali, Witalij Czarapenka.

W pierwszej odsłonie żadnej z drużyn nie udało się narzucić swojego stylu gry. W 18. minucie po trafieniu z koła Bartosza Jureckiego było 7:5 dla gospodarzy. W kolejnych minutach dwie efektowne, indywidualne akcje przeprowadził kapitalnie dysponowany Piotr Masłowski, dzięki czemu Polacy powiększyli przewagę do trzech goli (9:6). Biało-czerwoni próbowali kilkakrotnie odskoczyć rywalom, ale niepewna postawa w obronie, pozwalała Białorusinom za każdy razem odrabiać straty. Największe zagrożenie stwarzał przede wszystkim Kirill Kniazeu. Do przerwy było 16:12 dla Polski.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Druga połowa rozpoczeła się od dwóch błyskawicznie rzuconych bramek przez Siergeia Shilovicha. Gdyby nie skuteczna odpowiedź Bartosza Jureckiego, to przyjezdni dobrze znanym już scenariuszem znów odrobiliby większość strat. Po kilku minutach Polacy odzyskali jednak kontrolę i zaczęli po raz kolejny budować przewagę. W 40. minucie ładna bramka Michała Jureckiego spowodowała, że na tablicy świetlnej było już 20:15 dla podopiecznych Michaela Bieglera, z kolei szkoleniowiec gości poprosił o czas.
 
Nie był to jednak przełomowy fragment pojedynku. Białoruska defensywa wprawdzie nie była już tak skoncentrowana jak w pierwszej części, ale wciąż nie pozwalała Polakom na rozstrzygniecie losów rywalizacji. W ostatnim kwadransie zawodnicy obu siódemek rozgrywali piłkę w dość szybkim tempie. Na niespełna 10 minut przed końcowa syreną gospodarze prowadzili 23:19. Rywale nie potrafili już zagrozić temu prowadzeniu i ostatecznie biało-czerwoni w swoim pierwszym meczu na lubelskim turnieju pokonali reprezentację Białorusi 27:22. W sobotę Polacy zmierzą się z Rosją.

Polska - Białoruś 27:22 (16:12)

Polska: Szmal, Wyszomirski , Wichary - Chrapkowski 2, M. Jurecki 5, Jurkiewicz 3, Obiała, Szyba 3, Masłowski 4, Zadura, Grabarczyk, B. Jurecki 3, Krzysztofik, Daszek 1, Gumiński, Kostrzewa, Kuchczyński 4 (2), Wiśniewski 2.
Kary: 4 minuty
Karne: 2/2

Białoruś: Czarapenka, Mackiewicz - Brouka, Baranau 2, Rutenka 1, Karzaneuski, Prakapenia Kamyszyk, Szylowicz 4, Nikulenkau, Puchouski 2, Astrashapkih 2, Kniazeu 7 (2), Zajcew 3, Babichev 1, Nezhura.
Kary: 6 minut
Karne: 2/4

Kary: Polska - 4 min. (Szyba, Wiśniewski po 2 min.); Białoruś - 6 min. (Zajcew 4 min., Babichev 2 min.)

Komentarze (26)
avatar
montana
5.04.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Tak ,na meczu /- 3000 widzów,do kompletu dużo brakowało,a to dlatego że ZPRP wywindował kosmicznie ceny biletów jak na realia Grania Turnieju Towarzyskiego,i Lubelszczyzny(120 zł-na cały turni Czytaj całość
avatar
black
5.04.2014
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
ja ci odpowiem,
przywilejem kazdego trenera jest to ze to on decyduje o powołaniach zawodników i tyle w temacie 
ducho
5.04.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Tak z ciekawości zapytam dużo było kibiców na meczu ? 
avatar
hbll
5.04.2014
Zgłoś do moderacji
5
0
Odpowiedz
Niestety, oglądałem tylko I połowę, więc jestem bardzo ciekaw, co pokazał Szyba w drugiej, że jest tak chwalony. Bo w I w ataku całkiem całkiem, za to w obronie słabiutko. Za to wreszcie zdobył Czytaj całość
avatar
HandballZabrze
5.04.2014
Zgłoś do moderacji
3
4
Odpowiedz
Trzeba przyznać, że Wiśniewski na lewym skrzydle to od lat najsłabszy punkt pierwszej siódemki kadry.