Zespół z Pomorza rywalizację o medale rozpocznie od meczu na własnym parkiecie. Szczecinianie fazę zasadniczą ligowych rozgrywek zakończyli na czwartym miejscu w tabeli, wyprzedzając podopiecznych Bogdana Kowalczyka o dwa punkty. W ciągu ostatnich kilku miesięcy obie drużyny mierzyły się dwukrotnie. Raz górą była Pogoń, a raz ze zwycięstwa cieszyli się puławianie.
- Chcemy walczyć i myślę, że nie stoimy przed tą rywalizacją na straconej pozycji. Handicap ewentualnego trzeciego meczu na własnym parkiecie mocno nam pomaga pod względem mentalnym. Wierzę w chłopaków i w to, że stać ich na miejsce w najlepszej czwórce. To byłoby świetny wynik - nie kryje Biały w rozmowie ze SportoweFakty.pl.
Przed startem sezonu szczecinianie nie stawiali sobie konkretnych celów. - Wiadomo, że każdemu w lidze zależy, aby przed fazą play-off zająć jak najwyższą lokatę. My chcieliśmy przede wszystkim uniknąć rywalizacji z dwoma najlepszymi ekipami, bo wówczas stalibyśmy na straconej pozycji. Kiedy było już wiadomo, że nie zagramy z Vive, ani Wisłą, liczyliśmy na wywalczenie handicapu trzeciego meczu u siebie. Udało się. Teraz będziemy próbowali wejść do półfinału, ale jeśli się nam to nie uda, świat się nie skończy. Ważne, aby zakończyć ten sezon na miejscu lepszym, niż poprzedni - podkreśla szkoleniowiec Pogoni.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
Jego zespół do środowego starcia przystąpi w składzie bliskim optymalnemu. - Nasze szczęście w nieszczęściu, że plaga kontuzji dopadła zespół jeszcze w fazie zasadniczej. Teraz jest znacznie lepiej. Zawodnicy do nas wracają. W meczach ćwierćfinałowych będą z nami i Zaremba, i Konitz, i Krupa. Zabraknie tylko Sebastiana Smuniewskiego - mówi Biały. Spotkanie z puławianami Pogoń rozpocznie o godzinie 19:00.