Podopieczni Giennadija Kamielina wiosną nie spisują się tak dobrze, jak w pierwszej części rozgrywek. Zawiercianie niespodziewanie przegrali kilka spotkań i blisko straty punktów byli także w środowy wieczór. Wygraną z groźnym beniaminkiem zapewnili sobie w ostatnich pięciu minutach gry, wygrywając decydujący fragment 5:1.
Wcześniej żadna z drużyn nie potrafiła wypracować przewagi większej niż trzy bramki. Na samym początku gospodarze odskoczyli na 3:0, a tuż po zmianie stron to Olimp prowadził 16:13. Wynik najczęściej oscylował w okolicy remisu, przy czym zwykle to piłkarze z Opolszczyzny gonili rezultat.
Po meczu opiekun gości Piotr Mieszkowski nie krył rozczarowania postawą arbitrów, wskazując ją, jako jedną z przyczyn porażki swojej drużyny. - Różne rzeczy już widziałem, ale dzisiaj zobaczyłem kilka nowych. W końcówce było kilka bardzo dziwnych gwizdków krzywdzących mój zespół. W ogóle sędziowanie w pierwszej i drugiej połowie to były dwa zupełnie inne światy. Niestety, nie byliśmy na tyle silni, aby sobie z tym poradzić - uważa Mieszkowski.
Po tej wygranej Viret awansował na pozycję wicelidera, ale tracące punkt ekipy z Końskich i Legnicy mają do rozegrania jeden mecze więcej. Olimp utrzymał siódmą lokatę.
Viret CMC Zawiercie - UKS Olimp Grodków 29:25 (13:15)
Viret: Kot, Kruk - Makaruk 10, Biernacki 5, S. Zagała 3, Szymański 3, Kowalski 3, Kapral 1, I. Zagała 1, Pakulski 1, Kijowski 1, Komalski 1, Bugaj, Kąpa, Barczyk
Kary: 8 minut
Czerwona kartka: Pakulski 42' (za uderzenie rywala)
Karne: 8/7
Olimp: Wasilewicz, Fiodor - T. Biernat 6, Gradowski 6, Zych 3, Kolanko 3, Żubrowski 2, Chmiel 2, Ogorzelec 2, Bujak 1, Górny, Dziurgot, Urban, Smoliński, M. Biernat, P. Biernat
Kary: 10 minut
Karne: 0/0
Sędziowali: Chrzan, Janas (Tarnów)
Widzów
: 200