Filigranowy skrzydłowy SPR Chrobrego Głogów Jakub Łucak ostatnie tygodnie stracił przez problemy ze ścięgnem Achillesa. Na parkiety PGNiG Superligi Mężczyzn wrócił dopiero w pierwszym ćwierćfinałowym meczu z Górnikiem Zabrze.
- Cieszę się, że Kuba Łucak wrócił już do gry. To dla naszego zespołu bardzo ważny zawodnik i przez te półtora miesiąca odczuwaliśmy jego brak. W Zabrzu zagrał przez 20 minut, ale z każdym kolejnym meczem będziemy starali się go wprowadzać, by był w optymalnej dyspozycji - zapewnia Krzysztof Przybylski, trener głogowskiej drużyny.
Sztab szkoleniowy Chrobrego zastanawiał się długo czy postawić na Łucaka już w meczu z ekipą z Zabrza. - Lekarz dał Kubie zielone światło i my podjęliśmy świadomą decyzję, by wpuścić go na boisko. Wiadomo, że przed nim jeszcze sporo pracy i nie jest to ten zawodnik, którego mieliśmy do dyspozycji przed kontuzją. Do zajęć wrócił przed tygodniem i trenował z nami po pół godziny. W większym wymiarze czasowym zaczął pracować w tym tygodniu - wyjaśnia szkoleniowiec dolnośląskiego zespołu.
Przybylski nie ukrywa, że Łucak jest dziś daleki od formy, jaką prezentował przed przymusową przerwą. Trener głogowian wierzy jednak, że reprezentacyjny skrzydłowy wróci do wysokiej dyspozycji.
- Półtora miesiąca przerwy, to sporo czasu i nie można wymagać cudów. Trzeba mieć świadomość, że powrót do pełni dyspozycji zawsze wymaga trochę czasu. Szczególnie w przypadku zawodnika z pola, choć także w przypadku bramkarza nie jest to łatwe. Wierzymy jednak, że Kuba Łucak wróci do wysokiej formy i pomoże nam w kolejnych meczach - puentuje opiekun Chrobrego.