Pomimo wygranej z Polskim Cukrem-Pomezanią Malbork, szkoleniowiec wągrowieckiego MKS-u miał po zakończeniu spotkania kilka uwag do gry swoich podopiecznych. - Niestety, mamy problem z wysokim wygrywaniem z zespołami takimi, jak Pomezania Malbork. Zmiany, które wprowadzamy w trakcie meczu, powodują troszkę chaosu i brak konsekwencji w naszym graniu przy prowadzeniu 5-6 bramkami. Popełniamy wtedy proste błędy i z nich bierze się niepotrzebna nerwowość. Mamy też kłopot, żeby wprowadzić nowych graczy. Przy wysokim prowadzeniu wpuszczamy dwóch skrzydłowych i potem szybko topnieje nasza przewaga. Będziemy wprowadzać coraz więcej naszych młodych wychowanków. Jednak obecnie nie dysponują oni takimi umiejętnościami, jak ich doświadczeni koledzy - oceniał Zbigniew Markuszewski.
Jak wyjawił Łukasz Białaszek, nielbiści spodziewali się trudnego boju. - Był to mecz walki i twardej, męskiej gry. Musieliśmy się dość mocno napracować, aby zdobyć bramkę. Skupialiśmy się na swojej grze oraz na realizacji założeń taktycznych nałożonych przez trenera. Staraliśmy się zaprezentować z dobrej strony. Mieliśmy kilka sytuacji, po których mogliśmy wyjść na wyższe prowadzenie. Niestety, zgubiliśmy kilka piłek, a rywal zbliżył się do nas. Potem jednak wszystko wróciło do normy. Przed nami jeszcze cięższe starcia niż spotkanie z Pomezanią Malbork. Niebawem czekają nas przecież mecze barażowe o Superligę - tłumaczył skrzydłowy Nielby Wągrowiec.
- Cieszę się, że pomimo tego, że graliśmy praktycznie o nic, udało się nam wygrać różnicą trzech bramek - komentował Adrian Konczewski, bramkarz żółto-czarnych. - Na parkiecie mogliśmy zobaczyć ciekawe widowisko ze sporą ilością walki. Gracze Pomezanii walczyli o punkty, aby zachować swoją lokatę w tabeli. Zagraliśmy niezłe zawody. Nie ustrzegliśmy się jednak prostych, niepotrzebnych błędów. Samemu też popełniłem ich kilka, za co mam do siebie trochę pretensji. Trudno! Trzeba wyciągnąć z tego wnioski i się poprawić. Na szczęście wygraliśmy, a nasze błędy nie zaważyły na losach spotkania.