Utrzymanie wciąż możliwe - relacja z meczu PE Gwardia Opole - KPR Legionowo

Opolanie zremisowali ze zdegradowaną już ekipą z Mazowsza 27:27. Jeden punkt, wywalczony w dość szczęśliwych okolicznościach, nadal pozwala im realnie myśleć o grze w barażach.

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński
Drużyna z Legionowa wystąpiła w Opolu bez dwóch kontuzjowanych podstawowych skrzydłowych, Radosława Dzieniszewskiego oraz Michała Bałwasa. Braki kadrowe nie przeszkodziły jednak gościom w prowadzeniu wyrównanej walki przed pierwszy kwadrans zawodów. Ten fragment meczu wygrali oni bowiem 8:7. Klasą samą w sobie był ich niekwestionowany lider Witalij Titow, który w tym czasie trafił do siatki rywala aż 5 razy. Gwardziści bardzo szybko podjęli decyzję o indywidualnym kryciu Białorusina, co z czasem zaczęło im przynosić bardzo wymierne efekty.
W drugiej fazie pierwszej połowy gospodarzy do boju poderwał duet skrzydłowych. Wojciech Knop konsekwentnie wykorzystywał szybkie ataki, natomiast Paweł Prokop spisywał się perfekcyjnie w roli egzekutora rzutów karnych. Pomiędzy 14. a 25. minutą, wspomniana dwójka zdobyła łącznie aż 7 goli (Prokop 5, Knop 2), wyprowadzając swoją drużynę na prowadzenie 13:10. Gwardia utrzymywała ową trzybramkową zaliczkę również na półmetku rywalizacji.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Pobyt w szatni dodał miejscowym dodatkowego animuszu, co potwierdzili natychmiast po wznowieniu walki po przerwie. Nadal jak w transie grał Knop, swoje "trzy grosze" dorzucił także Remigiusz Lasoń i błyskawicznie zrobiło się 20:15 dla podopiecznych Tadeusza Jednoroga. Wysoka przewaga na nieco ponad dwadzieścia minut przed końcem mocno uśpiła jednak czujność opolskiego zespołu.

Ojcem sukcesu udanego zrywu KPR-u okazał się Michał Prątnicki. Środkowy rozgrywający postanowił w trudnym momencie wziąć ciężar gry na swoje barki. W przeciągu ośmiu minut aż 4-krotnie zaskoczył obronę i golkiperów rywala, a po jednym z jego trafień przyjezdni ponownie wygrywali różnicą jednej bramki - 23:22. W odbudowywaniu wyniku znacząco pomogli mu także Łukasz Wolski oraz skrzydłowy Damian Suliński.

Im było bliżej ostatniego gwizdka sędziego, tym atmosfera na boisku i trybunach robiła się coraz gorętsza. W ciągu zaledwie 33 sekund, arbitrzy odesłali na ławkę kar aż 3 zawodników gospodarzy, co oczywiście spotkała się z wielkim niezadowoleniem lokalnej publiczności. Na parkiecie wylądowało kilka klaskaczy. Legionowianie konsekwentnie realizowali swoje założenia aż do 57. minuty, kiedy to po golu Mikołaj Milewski prowadzili już 26:24. A chwilę wcześniej pierwszego karnego w spotkaniu zmarnował Titow, którego intencję wyczuł Adam Malcher.

Niewykorzystany rzut z siódmego metra okazał się dla gości bardzo brzemienny w skutkach. Dzięki błyskom geniuszu Lasonia, Knopa oraz Nenada Zeljica, szczypiorniści z Opola zdołali na kilkanaście sekund przed końcem wyrównać stan pojedynku na 27:27. Ostatnią akcję do dyspozycji mieli jednak zawodnicy Roberta Lisa, ale nieudana zasłona przy próbie wyprowadzenia do rzutu Titowa przekreśliła ich nadzieję na wywalczenie pełnej puli.

PE Gwardia Opole - KPR Legionowo 27:27 (16:13)

Gwardia: Bozić, Malcher - Knop 8, Lasoń 6, Prokop 6/5, Garbacz 2, Płócienniczak 2, Scepanović 2, Zeljić 1, Serpina, Swat, Szolc, Śmieszek
Karne: 5/5
Kary: 14 min.

KPR: Rybicki, Zapora, Szałkucki - Titow 7/3, Prątnicki 6, Wolski 6, Milewski 3, Suliński 3, Kasprzak 1, Pomiankiewicz 1, Albin, Bulej, Ciok, Gawęcki
Karne: 3/4
Kary: 10 min.

Kary: Gwardia - 14 min. (Knop - 4 min., Płócienniczak, Scepanović Serpina, Śmieszek, Zeljić - po 2 min.); KPR - 10 min. (Wolski - 4 min., Bulej, Milewski, Pomiankiewicz - po 2 min.)

Sędziowie: Igor Dębski, Artur Rodacki (obaj Kielce).

Jaki los czeka PE Gwardię Opole?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×