Dorota Małek: To było dla nas zaskakujące rozstrzygnięcie

Bardzo zacięte spotkanie mogli oglądać kibice zgromadzeni w hali przy ul. Twardowskiego 12b. Doświadczenie mistrzyń Polski wzięło górę dopiero w końcówce. - Nie planowałam tego - przyznała Małek.

Krzysztof Kempski
Krzysztof Kempski
Niezwykłe emocje towarzyszyły spotkaniu czwartej drużyny po sezonie zasadniczym z liderem i aktualnym mistrzem Polski, MKS-em Selgros Lublin. - Te słowa, których pan użył dokładnie obrazują przebieg tej sobotniej rywalizacji. Spodziewałyśmy się zaciętego meczu i tego, że Pogoń u siebie będzie walczyła do ostatniej minuty. Jednak tego, że mecz skończy się on remisem nie planowałam. To było dla nas zaskakujące rozstrzygnięcie - przyznała jedna z liderek lublinianek Dorota Małek.
- Brawa dla nich. Brawa też dla tego półfinału, bo uważam, że był on o wiele bardziej zacięty niż ta konfrontacja Zagłębia z Vistalem. Było więcej emocji i chyba był to fajniejszy pojedynek dla samych kibiców. Mecz z dogrywkami po prostu fajnie się ogląda i sprawia to dużą radość - dodała doświadczona rozgrywająca.Decydującą akcją była ta z udziałem obrotowej Joanny Drabik i właśnie Małek. Zdaniem naszej rozmówczyni jej koleżanka z drużyny była faulowana, ale większe pretensje za niewykorzystanie okazji miała do samej siebie. - Ja uważam, że była faulowana, ale tak naprawdę jeszcze ja doszłam do pozycji rzutowej i właściwie powinnam rzucić bramkę. Mimo wszystko dobrze się to dla nas skończyło. Cieszymy się, że jesteśmy już w finale i będziemy walczyć o złoto. To był nasz cel w tegorocznych rozgrywkach.
Dorota Małek w rywalizacji play-off z Pogonią Baltica rzuciła aż 24 bramki Dorota Małek w rywalizacji play-off z Pogonią Baltica rzuciła aż 24 bramki
Na duże słowa uznania zasłużyło trio MKS-u: Małek, Drabik i Gęga. To właśnie ich udziałem padały kluczowe dla tej rywalizacji bramki. W dodatku, jakby zliczyć ich łączny dorobek ze wszystkich trzech spotkań, to daje to bilans 51 trafień (MKS z Pogonią w trzech meczach rzucił 100 bramek, a stracił 81), czyli dokładnie 51 proc. wszystkich goli łącznie. - Myślę, że w takich meczach, jak półfinał mistrzostw Polski liczy się tylko i wyłącznie cały zespół. Gdyby grały tylko te zawodniczki, to nie cieszyłybyśmy się z tego bilansu 3:0 i tego, że zagramy w finale. Ta drużyna jest tak skonstruowana, że każda może zastąpić każdą. Gra jedna, wchodzi następna i gra równie dobrze a nawet lepiej. To jest zasługa całego zespołu - rzuciła na koniec sama zainteresowana.
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×