Zgodnie z oczekiwaniami, ale bez fajerwerków - podsumowanie sezonu w wykonaniu Olimpii Piekary Śląskie

Na 6. miejscu zakończyła zmagania I ligi mężczyzn gr. B Olimpia Piekary Śląskie. Zespół Sławomira Szenkela spełnił przedsezonowe oczekiwania, szans na wyższą lokatę jednak nie wykorzystał.

Maciej Wojs
Maciej Wojs

Przed sezonem

Przed startem rozgrywek w szeregach piekarskiej drużyny nie doszło do gwałtownych przetasowań. Zespół opuścili zawodnicy raczej drugoplanowi (Michał Bednarczyk, Bartłomiej Dworaczyk, Maciej Zarzycki oraz bramkarze Michał Adamkiewicz i Adam Zaborowski), w klubie udało się zaś zatrzymać czołowej postacie z Mariuszem Kempysem czele. Jednocześnie do kadry dołączyło kilku ciekawych graczy.
Na pierwszy plan wysunęło się zakontraktowanie Sebastiana Kickiego, który poprzedni sezon spędził w NMC Powenie Zabrze. Do bramki Olimpii po krótkiej przerwie powracał też Damian Kowalczyk, a rywalizację między słupkami miał wzmocnić jeszcze Paweł Zemelka. Na transfer z Tarnowa zdecydował się natomiast Kamil Cieniek, a trochę świeżości na prawe skrzydło wnieść miał młody Łukasz Włoka, który sezon wcześniej przyzwoicie spisywał się w barwach ASPR-u Zawadzkie.

Tak wzmocniona kadra powalczyć miała o zdecydowane poprawienie wyniku z sezonu 2012/13, kiedy to piekarzanie długo walczyli o podtrzymanie ligowego bytu. Niektórzy w ekipie trenera Sławomira Szenkela upatrywali nawet czarnego konia rozgrywek, poparcia szukając m.in. w sparingowym zwycięstwie nad PE Gwardią Opole. Sam trener tonował zaś zbytnio optymistyczne nastroje. - Myślę, że będzie nas stać na środek tabeli. To, co więcej uda się nam ugrać będzie nasze - stwierdził tuż przed startem ligi.

Pierwsza runda

Początek sezonu piekarzanie mieli jednak imponujący, cztery pierwsze mecze kończąc (co prawda z rywalami z dolnych rejonów tabeli) zdecydowanymi zwycięstwami. Poważnym sprawdzianem dla zespołu z Górnego Śląska miał być dopiero miesięczny maraton gier z wymagającymi przeciwnikami, w którym Olimpia pokrótce nie poradziła sobie nazbyt dobrze. Najpierw przyszła nieznaczna domowa porażka z Viretem CMC Zawiercie, a następnie przegrane ze spadkowiczami z Przemyśla i Legnicy, które udało się powetować dopiero wyjazdowym zwycięstwem w Końskich.
Olimpijczycy w Przemyślu przegrali trzema bramkami Olimpijczycy w Przemyślu przegrali trzema bramkami
Te cztery mecze w pewien sposób zarysowały jednak tendencję, która przez cały sezon była mankamentem Olimpijczyków. Gracze trenera Szenkela regularnie punktowali bowiem rywali teoretycznie słabszych, przegrywając jednak z przeciwnikami o wyrównanym potencjale. Potwierdziły to następne kolejki, kiedy zwycięstwa nad beniaminkami z Sosnowca i Grodkowa oraz Ostrovią Ostrów Wlkp. Olimpia przeplotła zdecydowanymi porażkami z MKS-em Kalisz (23:39!) i kroczącym do Superligi Śląskiem Wrocław.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×