W AZS UZ Zielona Góra wielkiej transformacji nie będzie

Zielonogórscy szczypiorniści rozpoczynają nowy rozdział. W sezonie 2014/2015 ich poczynania będziemy śledzić na pierwszoligowych parkietach. Czy w związku z tym szykują się zmiany i roszady w klubie?

Klub Uniwersytetu Zielonogórskiego, zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, uzyskał awans do zaplecza Superligi. Szkoleniowiec Mariusz Kwiatkowski od początku wielką wagę przywiązywał do obrony, która okazała się kluczem do sukcesu. Akademicy na 26 rozegranych spotkań zwyciężyli aż 22. Z większością przeciwników biało-zieloni nie mieli najmniejszych problemów, jednak zdarzyły się dwie wpadki na terenie rywala. Trener zielonogórzan jest zadowolony z postawy swoich zawodników, jednak nie chce wyróżniać żadnego z nich.
[ad=rectangle]
- Jestem daleki od wystawiania laurek pojedynczym zawodnikom. Sukces rodzi się w całym zespole, na który pracowało 18-20 osób - mówi Mariusz Kwiatkowski. Prezes Lubuskiego Związku Piłki Ręcznej - Bronisław Maly z uwagą śledził poczynania ekipy z Grodu Bachusa. Były trener nie kryje zadowolenia z awansu, a jako sukces wskazuje poprawę gry w obronie. Uważa, że zaplecze Superligi należało się Akademikom już dwa lata temu. Zielonogórska ekipa w rozgrywkach drugoligowych była bezsprzecznym liderem. Oczywiście zdarzały się słabsze spotkania, ale żaden mecz nie został oddany bez walki. Od września zespół AZS UZ Zielona Góra będzie prezentował się na parkietach pierwszej ligi. Obecny sztab szkoleniowy zapowiedział już, że będą potrzebne wzmocnienia.

- Siądziemy z Zarządem, Radą Sekcji i będziemy dyskutować nad wzmocnieniami. Nie ukrywam! Będzie trzeba wzmocnić ten zespół, żeby spokojnie się utrzymać. Chyba, że chcemy wejść i spaść ... ale mnie to nie interesuje - zapowiada odpowiedzialny za zespół - Mariusz Kwiatkowski. Trener doszukuje się wzmocnień na kilku pozycjach. Szkoleniowiec nie ukrywa, że na jego celowniku pojawili się gracze, którzy mogliby wzmocnić ten zespół. Nie chce na razie podawać szczegółów. Zapały studzi również kierownik sekcji - Józef Grzegorczyn. Z naszej rozmowy wynika, że ogromnych zmian na pewno się nie doczekamy. Możliwe, że zostanie zakontraktowanych kilku nowych zawodników, jednak nie jest to sprawa oczywista.

- Znacznych zmian nie potrzebujemy, ale znaczących to owszem. Dodatkowe posiłki w takiej sytuacji zawsze są potrzebne, bo jesteśmy, jakby nie patrzeć młodym zespołem i potrzeba kilku doświadczonych graczy, po to by w trudnych momentach pociągnęli tą drużynę - komentuje rozgrywający Cyprian Kociszewski. Nie wiemy również, czy wstęp na mecze pozostanie wolny. Bezpłatna wejściówka z pewnością przyciągnęłaby kibiców. Z drugiej strony finanse sekcji są podobne do zeszłorocznych, a więc tych z występów w drugiej lidze. Cała tajemniczość zostanie rozwiana w końcówce maja, kiedy to wszyscy razem usiądą do rozmów. Jak dotąd tylko jedna sprawa pozostała pewna. Pojedynki w tej klasie nie znajdą uznania w wielkiej hali Centrum Rekreacyjno-Sportowego. Pierwszoligowe spotkania nadal będziemy oglądać na uniwersyteckim parkiecie przy ul. Profesora Szafrana.

Kontrakty zawodników wygasają 31 maja. Do tego momentu treningi odbywać się będą codziennie. Czerwcowe spotkania zależą już tylko od decyzji sztabu szkoleniowego i samych szczypiornistów.

Komentarze (0)