- Bardzo się cieszę z tego zwycięstwa. Zagraliśmy przede wszystkim dużo lepiej w obronie niż w poprzednim spotkaniu. Nieco słabiej zagrali nasi bramkarze, ale wykorzystaliśmy nasze atuty w polu i umieliśmy szybko wychodzić do kontry, po których rzucaliśmy dużo bramek - mówi Patrik Liljestrand, trener zabrzańskiej drużyny.
[ad=rectangle]
Górnik Zabrze zrealizował w 100 proc. założenia i na wyjazdową batalię z KS Azotami Puławy pojadą z dwumeczową zaliczką. - Zagraliśmy kolejne spotkanie, w którym wynik od początku do końca był na styku. Znowu wytrzymaliśmy jednak ciśnienie i udało nam się wyjść z wymiany zwycięsko. To mocno buduje nasze morale, bo zrobiliśmy co do nas należy - przyznaje szwedzki szkoleniowiec.
Trójkolorowi przeciwko puławskiej drużynie radzić musieli sobie bez Mariusza Jurasika. - Mariusz jest dla nas bardzo ważnym zawodnikiem, ale moja drużyna pokazała, że potrafi sobie radzić w takich sytuacjach. Zagraliśmy zespołowo i odpowiedzialność za wynik rozłożyła się na całą drużynę. Dobre zmiany dali rezerwowi, którzy pomogli nam w odniesieniu zwycięstwa - zauważa 47-latek.
Zabrzanie nie czują się jeszcze brązowymi medalistami. - Jesteśmy blisko realizacji celów, jakie sobie założyliśmy, ale nie chodzimy z głową w chmurach. Musimy wygrać jeszcze jeden mecz, a w Puławach teren jest bardzo trudny. Będziemy chcieli w najbliższych dniach się zregenerować i poprawić jeszcze naszą grę. Azoty nam się postawiły w Zabrzu i u siebie będą jeszcze groźniejsze. Gotujemy się na ciężką przeprawę - puentuje opiekun drużyny z Wolności.