Mielczanie losy sobotniego meczu ze szczecińską drużyną rozstrzygnęli w drugiej połowie, przed przerwą, mimo niewielkiej przewagi, nie mogąc zbudować kilkubramkowego prowadzenia. Ta sztuka udała się im dopiero po przerwie, kiedy serię świetnych interwencji zanotował Krzysztof Lipka, a skutecznością błysnął duet skrzydłowych - Łukasz Janyst i Damian Kostrzewa (do spółki 20 z 32 bramek zespołu).
Postawę swoich podopiecznych na pomeczowej konferencji doceniał trener PGE Stali, Paweł Noch: - Zagraliśmy bardzo dobre spotkanie. Ogromna w tym zasługa Krzyśka Lipki, który w drugiej połowie bronił w sytuacjach wręcz niemożliwych. Bardzo długo wynik oscylował wokół remisu, prowadziliśmy jedną lub dwiema bramkami. W drugiej połowie był jednak taki moment, gdy zdobyliśmy kilka bramek pod rząd i na fali wznoszącej doprowadziliśmy do tak wysokiej zaliczki - relacjonował.
[ad=rectangle]
Noch zwracał również uwagę, że jego zespołowi w drugiej części meczu pomogła jedynie chwilowa obecność na parkiecie dwójki liderów Gaz-System Pogoni - Wojciecha Zydronia oraz Bartosza Konitza. - Wojtek Zydroń w drugiej połowie nie grał prawie w ogóle, a to król strzelców ligi. Bardzo mało czasu na parkiecie spędził też Bartek Konitz. To wiodące postacie i nie możemy o tym zapominać patrząc na nasze zwycięstwo - dodał.
Mimo zasłużonego zwycięstwa i wysokiej, bo aż ośmiobramkowej zaliczki przed meczem rewanżowym, szkoleniowiec mielczan studzi zbytni optymizm zwracając na trudy gry na parkiecie w Szczecinie. - Zdajemy sobie sprawę, że mamy bardzo długi wyjazd do Szczecina. Podróż plus obcy parkiet mogą sprawić, że czekają nas tam bardzo trudne warunki. Dlatego też nie popadałbym w optymizm - zakończył.