Blisko zdobycia tytułu mistrzów Polski są zawodnicy Vive Targów Kielce, którzy wygrali dwa starcia na własnym parkiecie i potrzebują jednego zwycięstwa by cieszyć się ze złotych medali.
[i]
- Mamy na pewno przewagę psychiczną, bo wygraliśmy pierwsze dwa mecze. Teraz rywalizacja przenosi się do Płocka, jeśli udałoby nam się wygrać ten pierwszy mecz tam, czyli trzeci w finale, to rywalizacja się skończy, więc nie myślimy na razie o niedzieli - [/i]mówi skrzydłowy kieleckiego zespołu, Mateusz Jachlewski.
Pierwszy finałowy pojedynek gospodarze wygrali z dużym zapasem, płocczanie jednak szybko odrobili lekcję i w kolejnym starciu sprawili sporo kłopotów aktualnym mistrzom Polski. Szczypiorniści z Kielc bardzo chcieliby zdobyć tytuł już w pierwszym meczu w Płocku, ale zdają sobie sprawę, że nie będzie to proste.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
- Mamy bardzo łatwą sytuację, wystarczy wygrać jeden mecz, ostanie spotkanie w sezonie. Wydaje mi się więc, że nikt nie będzie kalkulował, nikt się nie będzie oszczędzał. Oczywiście wiadomo, że będzie trudniej niż u nas, bo gramy na terenie rywala. Jeśli w obronie zagramy tak dobrze, jak w pierwszym meczu i konsekwentnie w ataku, to jesteśmy w stanie wygrać. Analizowaliśmy spotkania z Kielc, przygotowywaliśmy się pod sytuację, które sprawiały nam problem. Wyciągniemy wnioski z obu meczów, bo w pierwszym też nie wszystko funkcjonowało, tak jak chcieliśmy - dodaje "Siwy".
W Hali Legionów to za kielczanami stały trybuny, tym razem niemal wszyscy kibice będą dopingowali Nafciarzy. - Na pewno zawsze dobrze gra się przy pełnej hali. Ja osobiście muszę przyznać, że lubię grać w Płocku, bo tam zawsze jest głośno, jest żywiołowy doping, nie zawsze miły, ale to jest normalne. Na pewno nie będę miał żadnych pretensji, jeśli ktoś będzie na mnie krzyczał z trybun - śmieje się Jachlewski.