Marcin Lijewski: Żałuję meczu w Kielcach

Orlen Wisła Płock po raz trzeci z rzędu zdobyła wicemistrzostwo Polski. - Finały nie były nudne - podkreśla w rozmowie ze SportoweFakty.pl Marcin Lijewski.

Kamil Kołsut
Kamil Kołsut
Nafciarze w grze o złoto po raz kolejny okazali się słabsi od Vive Targów Kielce. Podopieczni Manolo Cadenasa walkę o tytuł rozpoczęli od dwóch porażek na wyjeździe. Następnie płocczanie we własnej hali pokonali kielczan, by w czwartym meczu ponieść przesądzającą losy mistrzostwa porażkę.
Jak kilka dni po zakończeniu rywalizacji na finałowe starcia patrzy Lijewski? - Możemy żałować tego pierwszego meczu w Kielcach, który poszedł tak, jak poszedł. Nie jestem z niego dumny, cały zespół zagrał na słabym poziomie. W rewanżu było już lepiej i to nam należało się zwycięstwo, ostatecznie ulegliśmy jednak w dogrywce, zostawiając po sobie dobre wrażenie - relacjonuje doświadczony zawodnik.

Na własnym parkiecie Nafciarze walczyli już o życie. - Pierwszy mecz w Płocku był zdecydowanie najlepszym finałowym spotkaniem w naszym wykonaniu. Zasłużenie zwyciężyliśmy, dając kibicom jeszcze jeden mecz, co było dla nas bardzo ważne - przyznaje Lijewski.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

- W niedzielę na parkiecie było już widać, że jakość jest po stronie rywali. Brakowało nam w zespole dwóch czy trzech zawodników, którzy mogliby dać dobrą zmianę i pociągnąć zespół do przodu. Nie ukrywam też, że spory wpływ miał na nas incydent między trenerami. Przepychanki na początku meczu wybiły nas z rytmu i po tym zajściu przestaliśmy grać - wyjaśnia nasz rozmówca. Płocczanie Vive ulegli wyraźnie i złote medale ostatecznie pojechały do Kielc.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×