Prezes Orlen Wisły Płock na łamach oficjalnej strony klubu skomentował informację o odejściu Mariusza Jurkiewicza do Vive Targów Kielce po zakończeniu sezonu 2014/15. 31-letni rozgrywający ma w płockim zespole kontrakt ważny do końca przyszłych rozgrywek, ale już teraz zdecydował się podpisać umowę z kieleckim klubem. Wśród szefostwa i kibiców Nafciarzy wywołało to niemałe poruszenie.
[ad=rectangle]
Raczkowski rozmowy na temat przedłużenia wygasającego za rok kontraktu podjął jeszcze przed finiszem rozgrywek. Na czas finałów Superligi zostały one jednak zawieszone. - Ze strony zarówno Mariusza Jurkiewicza, jak i jego menedżera padały zapewnienia, że to właśnie w Płocku zamierza on kontynuować swoją karierę po wygaśnięciu obecnego kontraktu. W poniedziałek podjąłem pierwsze próby skontaktowania się z osobą reprezentującą interesy Mariusza Jurkiewicza, ale bezskutecznie - wyjaśnia Raczkowski, któremu we wtorek "Kaczka" przekazał informację o odejściu.
Prezes Nafciarzy zachowanie Jurkiewicza ocenił jako nieprofesjonalne. - W tym przypadku wystąpiła głęboka rozbieżność pomiędzy słowami, a czynami, co oceniam jako daleko nieprofesjonalne, wręcz naganne w świecie poważnego sportu. Oczywiście nie mogę nikomu zabronić rozmawiania z innymi pracodawcami, ale jako prezes takiego klubu, jak SPR Wisła Płock oczekuję trochę więcej szacunku ze strony osób, które reprezentują jego barwy - dodaje.
Raczkowski jest zawiedziony decyzją swojego czołowego zawodnika, wokół którego budowany miał być skład Wisły. Teraz Nafciarze będą musieli skorygować swoje wcześniejsze założenia i plany. - Przyznam szczerze, że czuję się oszukany zarówno jako przedstawiciel SPR Wisły Płock, jak również jako człowiek - kończy.
Źródło: sprwislaplock.pl