Biało-czerwoni dzięki jednobramkowemu zwycięstwu w Magdeburgu zapewnili sobie prawo gry w przyszłorocznych finałach mistrzostw świata. Trwająca sto dwadzieścia minut walka o Katar była rywalizacją niezwykle emocjonującą, a losy awansu ważyły się do ostatnich akcji.
[ad=rectangle]
- Rozegraliśmy z Niemcami dwa podobne mecze. Zarówno w Gdańsku, jak i w Magdeburgu przegrywaliśmy pierwszą połowę, by wynik gonić po przerwie. Emocje były do końca. W obu spotkaniach zwyciężaliśmy ostatecznie różnicą jednego trafienia - relacjonuje w rozmowie ze SportoweFakty.pl Gliński.
Co zadecydowało o sukcesie biało-czerwonych? - Rywale w drugiej połowie obu meczów opadali z sił, dzięki czemu mogliśmy odrabiać straty. Ich akcje nie były już tak dobrze rozgrywane, brakowało im szybkości. My zaś pokazaliśmy serce i charakter - podkreśla doświadczony zawodnik.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
Droga powrotna do Polski kadrowiczom zleciała bardzo szybko. - W autobusie cmentarnej atmosfery nie było - mówi z uśmiechem Gliński. - Bardzo cieszymy się z awansu. To była ciężka walka - dodaje. Teraz jego oraz pozostałych kadrowiczów czeka kilka tygodni zasłużonych wakacji.