Petar Nenadić po raz kolejny odwiedził Polskę. Były zawodnik Orlen Wisły Płock zaprezentował się kibicom w Kalisz Arenie, gdzie razem ze swoją nową drużyną Füchse Berlin rywalizował w ramach Szczypiorno Cup. - Faktycznie, szybko udało się wrócić - uśmiecha się po tym, jak popularne Lisy zaliczyły dwa udane występy. Serb wypadł bardzo dobrze na tle dawnych ligowych rywali, będąc dwukrotnie w czołówce najskuteczniejszych graczy berlińczyków.
- Teraz jestem już gdzie indziej, ale miło było zagrać z kolegami - Michałem Kubisztalem, Adamem Twardo. Miło było wrócić, ale Niemcy to już nowy rozdział w moim życiu - dodaje po wygranej rywalizacji w dwudniowych zmaganiach, gdzie zmierzył się z byłymi kolegami z Wisły.
[ad=rectangle]
Nenadić nie ukrywa, że bardzo cieszy się z tego, że dołączył do ekipy zdobywcy Pucharu Niemiec. - Oczywiście, że jestem szczęśliwy. To jeden z najlepszych klubów w Europie. Jest bardzo zorganizowany. Jest dużo pracy, bo sezon jest coraz bliżej, ale to normalne - tłumaczy.
Rozgrywającego reprezentacji Serbii zapytaliśmy również o sposób organizacje i niuanse, które są inne w obu ligach. - Jest wiele różnic w sposobie organizacji klubu i wszystkich innych aspektach - odpowiada i nie unika tematu swojego byłego zespołu. - Mówiłem, że Płock to jeden z najlepszych zespołów w jakich grałem. Świetni ludzie w klubie i wokół niego, ale mają jeden problem - trenera - dodaje.
Gracz był nieco zdziwiony, kiedy miał odpowiedzieć na pytanie o odpowiedzialności za grę zespołu. - Nie czuję presji. Wiedziałem, zanim przyszedłem do Fuchse, że będą grał w takim a nie innym klubie. Jestem zadowolony i czuję motywację do tego, żeby występować jak najlepiej - mówi.
- Chce zagrać dobrze w każdym spotkaniu. To mój cel, bo to przecież najlepsza liga na świecie, a klub chce zawsze wygrywać bez względu na rozgrywki - kończy.