Moje serce mieszka w Gdańsku - rozmowa z Karoliną Kudłacz, rozgrywającą reprezentacji Polski i HC Lipsk

Karolina Kudłacz jest czołową zawodniczką reprezentacji Polski i niemieckiego klubu HC Lipsk. Już za niespełna tydzień wraz z kadrą weźmie udział w turnieju preeliminacyjnym do Mistrzostw Świata, który rozegrany zostanie w Dąbrowie Górniczej. Zawodniczka jednak spokojnie podchodzi do czekających ją spotkań. - Wszystkie zespoły są w naszym zasięgu - mówi.

Maciej Brum: Zacznijmy od Twojego klubu. Przez 5 lat występowałaś w AZS AWF Gdańsk. W tej chwili już trzeci sezon grasz w HC Lipsk. Nie jesteś chyba typem osoby, która lubi częste zmiany?

Karolina Kudłacz: Tak to prawda jestem osobą z reguły stateczną, którą nie lubi zmian. Wszystkie moje zajęcia są zaplanowane, zazwyczaj z dłuższym wyprzedzeniem, jeśli to jest tylko możliwe. Obecnie mieszkam w Lipsku. To miasto wiąże się przede wszystkim z moimi studiami, potem dopiero jest piłka. Jednak serce mieszka w Gdańsku, za którym bardzo tęsknię i do którego zawsze chętnie przyjeżdżam choćby na chwilkę.

W czerwcu pojawiły się informacje mówiące o zainteresowaniu Twoją osobą rumuńskiego giganta, CS Oltchim Râmnicu Vâlcea. Czy ten temat w ogóle istniał a jeśli tak to czy nadal jest aktualny? A może otrzymałaś jakieś inne propozycje?

- Tak temat pojawił się. Rozmawiałam z trenerem Gheorghe Taddicim (ówczesnym trenerem reprezentacji Rumunii i drużyny CS Oltchim Râmnicu Vâlcea - przyp. red.) po turnieju kwalifikacyjnym w Rumunii (28-30.03.2008r. - przyp. red.), jednak od razu byłam przekonana ze tutejsza piłka, choć bardzo dobra i efektywna, nie jest tym, o czym marzę. Nawet świetne warunki, które zostały przedstawione nie były w stanie mnie przekonać, jeśli się nie czułam, że byłaby to dobra decyzja. Inne propozycje również się pojawiły... Jednak, jak wspomniałam, dla mnie na chwilę obecną najważniejsze są studia i to zadecydowało, że zostałam na kolejny rok w Lipsku.

Twój klub zajął w poprzednim sezonie 2 miejsce w Bundeslidze Frauen dzięki czemu gracie w Pucharze EHF, w którym jesteście już w 1/8 finału. W nim Waszym rywalem będzie rumuńska drużyna HCM Baia Mare. Czy masz już jakieś informacje o przeciwniku? Jakie stawiacie sobie cele związane z występami w europejskich rozgrywkach a co chcecie osiągnąć w tym sezonie w lidze?

- Informacje o tym zespole sięgają pamięcią do meczu, który rozegrałam przeciwko temu zespołowi grając jeszcze w Gdańsku. Niestety pamięć ta jest niekompletna, gdyż po kilku minutach ze złamanym nosem zostałam odwieziona do szpitala. Poważnie mówiąc, nie mamy jeszcze konkretnych informacji na temat Baia Mare. Do meczu jest jeszcze dużo czasu, a my jesteśmy teraz pochłonięte grą w Bundeslidze, w której chcemy sięgnąć po najwyższe trofeum i obronić tytuł zdobyty w zeszłym roku w Pucharze Niemiec.

Poruszając temat reprezentacji muszę rozpocząć od pamiętnego dwumeczu z Portugalią. Czy z perspektywy czasu potrafisz wytłumaczyć przyczyny tej porażki?

- Do końca wytłumaczyć się nie da żadnej porażki. Można jedynie przypuszcza i zastanawiać się co było nie tak, jednak oczywiście chyba każdy ma swoje subiektywne przemyślenia. Ja uważam, że my wszyscy nie stworzyliśmy jedności jako zespół, który miałby tylko jeden wspólny cel - awans!

Po przegranych eliminacjach do Mistrzostw Europy do dymisji podał się Zenon Łakomy. Po dużym zamieszaniu szkoleniowcem reprezentacji Polski został Krzysztof Przybylski. Czego oczekujesz od nowego trenera?

- Objęcie reprezentacji w obecnym stanie nie jest łatwe. Trener Przybylski stoi przed trudnym zadaniem odbudowy "sportowych" i "psychicznych" morali zespołu.

Ja oczekuję trenera z koncepcja, który mimo nie łatwego polskiego, sportowego środowiska, będzie szedł swoją droga. Trenera, który stworzy z zawodniczkami świetną atmosferę, kiedy to na kadrę będzie przyjeżdżało się z radością, bo piłka ręczna to przecież przyjemność, pasja a nie praca!

W preeliminacjach do Mistrzostw Świata spotkacie się z Islandią, Słowacją, Łotwą i Szwajcarią. Przeciwniczki nie zaliczają się do czołówki europejskiej i nikt nie wyobraża sobie żebyście nie wygrały grupy. Czy bierzesz pod uwagę inny wynik i czy w związku z tym odczuwasz jakąś presję?

- My jesteśmy mądrzejsze o bolesne doświadczenia po przegranych eliminacjach. Myślę, że to sprawi, że nie będziemy koncentrować się na sile naszych przeciwniczek tylko na naszych poczynaniach. Jeśli będziemy grać dobrze to nie ma znaczenia kto jest naszym przeciwnikiem. Wszystkie zespoły są w naszym zasięgu. Presję...? Presja...? Każde 60 minut to możliwość zaprezentowania tego co trenuje się kilkaset tysięcy milionów minut. Nie ma powodów by ją mieć.

Komentarze (0)