Po wycofaniu się z ligi AZS-u AWFiS Gdańsk, Jacek Sulej został w drużynie znad morza. Z Wybrzeżem Gdańsk grał w II lidze, a w sobotę zagrał w meczu PGNiG Superligi w Kwidzynie. - Nie było żadnego stresu. Wiadomo, że był to nasz pierwszy mecz w tym sezonie, jednak z zespołem z Kwidzyna graliśmy sparingi wielokrotnie, więc dobrze wiedzieliśmy, czego się spodziewać w tym meczu - zauważył Sulej.
[ad=rectangle]
Czerwono-biało-niebieskich wspierała na wyjeździe rekordowa grupa 135 kibiców z Gdańska. Również gospodarze głośno dopingowali, więc atmosfera na trybunach była bardzo gorąca. - Podobna atmosfera miała miejsce w poprzednim sezonie w Wągrowcu. W sobotę było jednak więcej naszych kibiców i to oni byli zdecydowanie głośniejsi. Tym bardziej szkoda, że wynik meczu jest jaki jest - ubolewa Sulej.
Gdańszczanie prowadzili praktycznie cały czas do 45 minuty. Później jednak gospodarze odjechali na kilka bramek. - Prowadząc dwoma bramkami otrzymaliśmy dwa wykluczenia w krótkim odstępie czasu. Drużyna z Kwidzyna w tym czasie zbudowała przewagę kilku bramek. Nam w tym okresie gry zabrakło także skuteczności w ataku - przyznał rozgrywający gdańskiej drużyny.
Wybrzeże jest już po pierwszym meczu w sezonie. Zawodnik gdańskiej drużyny ma po nim więcej dobrych, czy złych odczuć? - Najmocniej czuję złość z tego powodu, że graliśmy dobry mecz przez 40 minut, a później jakby wszystko się zaczęło. W tym meczu było dużo dobrej gry z naszej strony, ale za to nikt punktów nie daje - zauważył Sulej, którego czeka teraz mecz z Zagłębiem. - Na pewno stać nas na zwycięstwo. Będzie to jednak nas kosztowało dużo pracy. Nikt nam nie da punktów za darmo - zakończył Jacek Sulej.
Jacek Sulej: Stać nas na zwycięstwo z Zagłębiem Lubin
Wybrzeże Gdańsk przegrało pierwszy mecz w PGNiG Superlidze. Dla Jacka Suleja było to zatoczenie koła, gdyż po wycofaniu się z ligi AZS-u AWFiS Gdańsk jako jedyny zdecydował się na grę od II ligi.
Źródło artykułu: