Górnik Zabrze w sobotnim meczu z Zomimakiem Strumica rozkręcał się powoli, by w końcówce meczu totalnie zmasakrować rywala i zapewnić sobie przed rewanżem na Bałkanach świetną, jedenastobramkową zaliczkę. Mimo to wśród graczy Trójkolorowych nie widać hurraoptymizmu, a skupienie i koncentrację przed decydującą batalią.
Czy dystans jedenastu bramek jest dla Zomimaka do odrobienia? - Mam nadzieję, że ta zaliczka będzie wystarczająca, choć w piłce ręcznej widziałem już różne cuda. Na pewno nie można powiedzieć, że jedziemy do Macedonii jak po swoje, bo to byłoby samobójstwo - przekonuje Michał Kubisztal, kapitan zabrzańskiej drużyny.
[ad=rectangle]
Szczypiorniści Górnika nie będą przed meczem w Strumicy bujać w obłokach. - Musimy jechać do Macedonii z czystą głową i zapomnieć o wyniku pierwszego meczu. Przy pierwszym gwizdku sędziego znów będzie 0:0 i będziemy musieli udowodnić, że na ten awans zasługujemy - wskazuje były reprezentant Polski.
Klucz do awansu do kolejnej fazy Puchar EHF tkwi... w postawie zabrzan z drugiej połowy. - Jeśli chcemy awansować, to musimy zagrać tak, jak w drugiej połowie meczu w Zabrzu. Musimy mocno stanąć w obronie i punktować przeciwnika, wyprowadzając szybkie kontry. Nie możemy zlekceważyć rywala, bo udowodnili, że będą wykorzystywać każdy nasz błąd - podkreśla "Kubeł".[i]
[/i]Styl Macedończyków nie zaskoczył gracza Górnika. - Zawodnicy Zomimaka grali prostą piłkę ręczną, ale przy tym całkiem skuteczną. Męczyli nas w ataku, grali często z kołem, a ich kołowy to dość mocny facet, ciężko się z nim było walczyć o pozycję. Kiedy na jakiś czas opuścił boisko z kontuzją, to od razu nasza gra się zazębiła, a przewaga zaczęła rosnąć - zauważa 34-latek
O tym, że kibice Zomimaka zgotują zabrzanom "piekielne" przyjęcie nikogo w zabrzańskim zespole nie trzeba uświadamiać. - Fani Zomimaka zrobią wszystko, by wyprowadzić nas z równowagi. Grałem już w Macedonii z Orlen Wisłą Płock, z którą stawialiśmy czoła z Metalurgowi Skopje. Czeka nas bardzo trudny mecz, nie zabraknie teatralnych zagrań ze strony gospodarzy, którzy będą walczyli wręcz - przestrzega Kubisztal.
Gracze Górnika czujność zamierzają zachowywać już od momentu wyjścia z autokaru, choć "godne" przyjęcie zapewniał śląskiej drużynie Slave Gosev, prezes i właściciel Zomimaka. - Musimy mieć świadomość, że cuda mogą dziać się nie tylko na boisku, ale także przed meczem i po końcowym gwizdku. Trzeba być gotowym na wszystko i nie myśleć o tym, co się dzieje dookoła, tylko robić swoje na parkiecie - puentuje gracz drużyny z Wolności.