Najwyższy wymiar kary - relacja z meczu SRS Czuwaj Przemyśl - Gwardia Opole

Skazywany na pożarcie przez ligowego potentata Gwardię Opole Czuwaj Przemyśl, przez 50 minut twardo walczył o 2 punkty. Krótka ławka i masa wykluczeń sprawiły, że to goście zwyciężyli 9 bramkami.

Przemyska drużyna bardzo dobrze weszła w mecz za sprawą dwóch trafień Tomasza Dejnaki, które dały szybkie prowadzenie 3:1 po 5. minutach meczu. W ekipie Gwardzistów dwukrotnie przestrzelił zaś Remigiusz Lasoń i doszło do niespodzianki. Opolanie równie szybko potrafili jednak odwrócić wynik na swoją korzyść, a w 11. minucie po raz pierwszy w tym spotkaniu wyszli na prowadzenie 5:4. Obie ekipy cechowała w tym okresie gry bardzo duża nerwowość w ataku oraz szczelna defensywa, przez co rozgrywający gospodarzy mieli spore problemy ze znalezieniem sobie dobrych pozycji rzutowych.

Po kwadransie Gwardia odskoczyła Czuwajowi na 4 bramki (6:10), na co natychmiast zareagował Przemysław Korobczak, prosząc o przerwę na żądanie. 60 sekund dla sztabu szkoleniowego było bardzo potrzebne, gdyż przemyślanie ponownie wrócili do gry, po efektownych golach z podłoża Pawła Puszkarskiego oraz Piotra Żaka. Po błędzie w ofensywie podopiecznych Rafała Kuptela pojawiła się nawet nadzieja na złapanie kontaktu. Obie ekipy grały jednak wyraźnymi falami. Kiedy Harcerze doganiali, Gwardia natychmiast odskakiwała, a taki stan utrzymał się do końcowej syreny obwieszczającej przerwę.

W międzyczasie pomiędzy słupkami przemyskiej bramki pierwszy raz pojawił się Henryk Rycharski. Jak się okazało zakontraktowanie byłego bramkarza Mebli Wójcik Elbląg było bardzo potrzebne. Jego praca nie przełożyła się jednak na wynik, gdyż Czuwaj wciąż kiepsko prezentował się w ataku. Niewidoczny był Paweł Stołowski, który nie jest jeszcze w najwyższej formie. Sporo indywidualnych błędów popełnił też Damian Misiewicz, po pewnym czasie odesłany na ławkę rezerwowych. Na przerwę szczęśliwsi schodzili goście, którzy nie dali sobie wyrwać przewagi 4 trafień i prowadzili 14:10.

Na zdjęciu Henryk Rycharski (po prawej) - debiutant w barwach Czuwaju
Na zdjęciu Henryk Rycharski (po prawej) - debiutant w barwach Czuwaju

Druga połowa mogła zacząć się od udanej kontry Czuwaju. Niezrozumienie Żaka z Mateuszem Kroczkiem skrzętnie wykorzystał zespół spadkowicza z Superligi, który po golu Sebastiana Rumniaka prowadził 16:11. Krótka gra gol za gol na początku drugiej części skończyła się wraz z nastaniem zdecydowanie najlepszego okresu gospodarzy w całym spotkaniu. Przemyślanie, w sytuacji niemal beznadziejnej, dogonili Gwardię na 1 bramkę (15:16). Przebudził się wreszcie Stołowski, a przy tym więcej miejsca dostał na kole Maciej Kubisztal, który wykorzystał swoje warunki fizyczne i umiejętnie przepchnął luźniej ustawionych defensorów gości.

Na kwadrans przed końcem cały czas tliła się szansa na wygraną miejscowych. Na nieszczęście dla widowiska festiwal wykluczeń, zarówno po stronie Czuwaju, jak i Gwardii rozpoczęli sędziowie. Przez kilka minut oba zespoły nieustannie musiały radzić sobie w jedno bądź nawet dwuosobowym osłabieniu. Gra stała się bardzo szarpana, a wręcz brutalna. I choć szczypiorniak to sport dla prawdziwych mężczyzn, nieprzepisowych zagrań było zdecydowanie za dużo. Co chwilę na boisku pojawiał się sztab medyczny w celu udzielenia niezbędnej pomocy kontuzjowanym graczom. Tylko opatrzności można dziękować za to, że nikt nie doznał w tym spotkaniu groźniejszego urazu.

W końcówce widać było, że grający praktycznie jedną siódemką Harcerze nie są w stanie dłużej powstrzymywać szybkich ataków gości. Z minuty na minutę przewaga Gwardii zwiększała się, a w końcówce sięgnęła niemal 10 trafień. Nie ulega wątpliwości, iż Czuwaj był w sobotę ekipą zdecydowanie słabszą, lecz swoją ambitną postawą zasłużył na coś więcej niż tak wysoka porażka. Niemniej za walory artystyczne w piłce ręcznej nikt punktów nie przyznaje, a gracze Rafała Kuptela swoją skuteczną i mądrą grą w kluczowej fazie meczu zasłużenie wywożą 2 punkty z Twierdzy Przemyśl. Niestety ostatnio Twierdzy tylko z nazwy, bo na wygraną w oficjalnym spotkaniu w hali POSiR gospodarze czekają już ponad pół roku.

Czuwaj Przemyśl - PE Gwardia Opole 22:31 (10:14)

Czuwaj: Sar, Orłowski, Rycharski - Puszkarski 4, Dejnaka 4, Stołowski 4, Hataś, Żak 3, Misiewicz 1, Skręt, Kroczek 1, Kubisztal 5

Gwardia: Malcher, Buchcic - Swat 5, Tronajowski 2, Knop, Rumniak 4, Zeljic 6, Mokrzki 1, Ciosek, Prokop 2, Płócienniczak 2, Simic 3, Lasoń 6

Kary:
Czuwaj - 14 minut (Misiewicz, Stołowski - 4 min.; Puszkarski, Kubisztal, Skręt - 2 min.)
Gwardia - 8 minut (Płócienniczak - 6 min. - czerwona kartka w 49 minucie; Rumniak - 2 min.)

Sędziowie: Wojciech Bosak, Mirosław Hagdej (obaj Sandomierz)

Widzów: 300

Komentarze (9)
avatar
Sympatyk Gwardii
21.09.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
a dlaczego nie gral Filip Scepanovic? 
avatar
Artur Skórski
21.09.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Gratki Gwardia 
Bartłomiej Haszczyn
21.09.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Gdyby nie głupie błędy sędziego byłby niższy wymiar kary.Płócienniczak powinien już w 1 połowie dostać czerwoną kartkę za faul który jest w fotorelacji zdjęcie 8 
RaduOP
21.09.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Czyżby nastąpiło długo oczekiwane przebudzenie Rumniaka ??? 
Rafix95
21.09.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Tronajovski? Jakiś Macedończyk chyba!;)