Hit na legionowską nutę - relacja z meczu KPR Legionowo - Piotrkowianin Piotrków Trybunalski

KPR Legionowo w meczu faworytów pierwszej ligi po zaciętym boju pokonał na własnym parkiecie Piotrkowianina Piotrków Trybunalski.

Gospodarze od pierwszych minut grali kapitalnie w obronie. Zawodnicy Piotrkowianina mieli ogromne problemy ze znalezieniem sposobu na przedarcie się przez linię defensywną KPR-u, a od dwóch bezlitośnie wykończonych kontr udział w meczu rozpoczął Tomasz Bulej. Podopieczni Janusza Szymczyka na premierowego gola czekali pięć minut, a strzelecki impas przełamał dopiero Szymon Woynowski.
[ad=rectangle]
Trafienie doświadczonego zawodnika rozwiązało piotrkowski worek z bramkami. Po znakomitym otwarciu legionowian spotkanie się wyrównało, a przyjezdni zaczęli bombardować Piotra Nera rzutami z drugiej linii. Ciężar gry na swoje barki wziął Woynowski, po przeciwnej stronie boiska ataki KPR-u napędzali z kolei Michał Prątnicki oraz mający za sobą znakomity okres przygotowawczy Paweł Gawęcki.

Piotrkowianin rozkręcał się powoli, ale konsekwentnie. Zawodnicy Szymczyka po kilkunastu minutach do skutecznego ataku pozycyjnego dołączyli kontry, w których prym wiódł bezbłędny Piotr Swat. Goście nie tylko odrobili straty, ale byli nawet w stanie wyjść na prowadzenie. W ich grze pojawiły się spokój i swoboda, a dwie wrzutki kapitalnie zwieńczyli Swat oraz Mateusz Góralski.

Po przerwie na parkiecie zaczęło robić się nerwowo, a w ciągu kilku pierwszych minut aż trzy wykluczenia zebrali goście. Legionowianie liczebnej przewagi nie zmarnowali, osiągając dwubramkowe prowadzenie. Duży udział miał w tym zwłaszcza Prątnicki, który wspólnie z Gawęckim udowadniał, że pod względem rzutowym jest w stanie skutecznie zastąpić nie będącego jeszcze w pełni sił Witalija Titowa.

Na kwadrans przed finałową syreną różnica dzieląca obie ekipy urosła już do czterech trafień. Zawodnicy Szymczyka głów nie spuścili, a sygnał do ataku dał swojej drużynie Adam Pacześny. Piotrkowianin miał jednak spore problemy z wykorzystywaniem liczebnej przewagi. Goście w kluczowych momentach nie potrafili zatrzymać legionowskich bombardierów, ci zaś luki w obronie rywali wykorzystywali bezlitośnie.

Kiedy na cztery minuty przed finałową syreną przy stanie 30:27 do siatki po koźle trafił Łukasz Wolski, a w odpowiedzi nad bramką rzucił Sebastian Różański było już wiadomo, że przyjezdnym do odrobienia strat będzie potrzeba cudu. Ten w Arenie Legionowo się jednak nie wydarzył, a stempel na bezcennym zwycięstwie gospodarzy postawił Radosław Dzieniszewski.

KPR Legionowo - Piotrkowianin Piotrków Trybunalski 34:28 (16:16)

KPR: Ner, Krekora - Wolski 2, Bulej 3, Ciok 5, Bożek, Kasprzak 5, Suliński, Gawęcki 9/1, Prątnicki 6, Dzieniszewski 4.
Karne: 1/2.
Kary: 16 min.

Piotrkowianin: Banisz, Procho - Zinchuk 2, Mróz 1, Woynowski 6, Góralski 2, Swat 9/2, Pacześny 6/1, Różański 1, Pożarek, Iskra, Głowacki, Chełmiński 1, Kozłowski.
Karne: 3/4.
Kary: 12 min.

Kary: KPR - 16 min. (Bożek, Kasprzak - 4 min., Prątnicki, Dzieniszewski, Wolski, Wuszter - 2 min.) oraz Piotrkowianin - 12 min. (Zinchuk - 4 min., Iskra, Pożarek, Woynowski, Głowacki - 2 min.).

Komentarze (2)
avatar
Rafał-KPR
21.09.2014
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
widać kto rządzi:) KPR to drużyna,która powinna wrócić.Piotrków też świetny mecz. Obie drużyny powinny grać w superlidze. 
avatar
Johson
21.09.2014
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Nie da się wygrać meczu gdy w przewadze jedno lub dwu osobowej dostaje się bramki od przeciwnika... Ale gratulacje dla Legionowa. Czytaj całość