- Jedziemy do Kielc walczyć. Wiadomo, że zawsze powinno stawiać się na swoich, znamy jednak realia. Wynik jest otwarty, ale faworyt to Vive - powiedział przed meczem swojej drużyny z Vive Tauronem Kielce trener kwidzynian, Krzysztof Kotwicki. Pomorzanie początek rozgrywek mieli trudny, zmierzyli się z najsilniejszymi zespołami w lidze, ale do Kielc przyjechali w prawie optymalnym składzie. Zabrakło jedynie Kamila Sadowskiego, którego z gry wykluczyła kontuzja. Talant Dujszebajew z kolei postanowił, że tym razem da odpocząć Karolowi Bielecki i Julenowi Aguinagalde. Z powodu urazu nie zagrał Tomasz Rosiński.
[ad=rectangle]
Początek spotkania był w wykonaniu obu drużyn bardzo chaotyczny. Serię nieskładnych akcji przerwał dopiero w 3. minucie Zeljko Musa, który wykorzystał szybką akcję swojego zespołu. W pierwszej połowie Chorwat nie miał jednak wielu okazji rzutowych, ponieważ szkoleniowiec żółto-biało-niebieskich postanowił zaskoczyć i do ataku wchodził etatowy obrońca - Piotr Grabarczyk. Kołowy radził sobie nadspodziewanie dobrze i na swoim koncie zapisał trzy trafienia.
Pierwszy kwadrans meczu był bardzo wyrównany, a gra toczyła się systemem "bramka za bramkę". [color=#222222]Przy stanie 9:9 kielczanie zdołali zdobyć dwa oczka z rzędu, co nieco wytrąciło z równowagi gości z Kwidzyna. Siódemka z Kielc natychmiastowo wykorzystała moment dekoncentracji w szeregach przeciwnika i szybko powiększyła swoje prowadzenie. W 22. minucie o czas dla swojego zespołu poprosił Kotwicki, ale jego interwencja nie przyniosła skutku. Po trzydziestu minutach gry gospodarze prowadzili już 21:14.
[/color]O wyniku rywalizacji między zespołami z Kielc i Kwidzyna zadecydowała druga część pierwszej połowy, kiedy kielczanie wypracowali siedmiobramkową przewagę. Początek drugiej partii znów był bowiem wyrównany, ale kwidzynianie nie byli w stanie dogonić mistrzów Polski, którzy spokojnie kontrolowali wynik. Bolączką zespołu z Pomorza były rzuty karne, nie wykorzystali aż trzech z pięciu podyktowanych im przez sędziów. Problemu na linii siedmiu metrów nie mieli z kolei kielczanie, którzy zanotowali stuprocentową skuteczność w tym elemencie gry. Najjaśniejszym punktem zespołu gości był Przemysław Zadura, autor aż ośmiu trafień. W ostatnich minutach spotkania kielczanie wypracowali aż dziesięć bramek przewagi. Ostatecznie wynik spotkania ustalił Michał Jurecki, żółto-biało-niebiescy wygrali 36:27.
Vive Tauron Kielce - MMTS Kwidzyn 36:27 (21:14)
Vive Tauron: Sego, Szmal – Lijewski 5, Jurecki 5, Jachlewski 5, Cupić 5, Tkaczyk 4, Buntić 3, Grabarczyk 3, Reichmann 2, Chrapkowski 2, Strlek 1, Musa 1, Zorman.
Kary: 6 minut
Karne: 8/8
MMTS: Kiepulski, Dudek, Kochański – Zadura 8, Mroczowski 5, Klinger 4, Łangowski 2, Jędrzejewski 2, Genda 1, Peret 1, Rosiak 1, Nogowski 1, Pilitowski 1, Seroka 1, Kryszeń.
Kary: 4 minuty
Karne: 2/5
Sędziowali: Michał Kopiec (Siemianowice Śląskie), Marcin Zubek (Bytom).
Chłopaki zaczynają wchodzić na swój poziom-poziom mistrzowski .