Był to drugi mecz Olimpii-Beskidu po zmianie trenera. Porażka 26:28 z Energą AZS Koszalin dawała nadzieję na lepsze dni dla sądeczanek, ale teraz zostały znów brutalnie sprowadzone na ziemię. - Graliśmy bardzo źle. Na początku obu połów brakowało nam koncentracji, traciliśmy dużo piłek i pozwoliliśmy rywalkom zbudować wysoką przewagę. W tym czasie nie wsparły nas odpowiednio bramkarki, a drużyna z Lublina grała lepiej. Przyjezdne częściej skutecznie rzucały z dystansu i widać było dużą różnicę w obu ekipach - komentował Dusan Danis.
- Po pierwszej połowie traciliśmy trzy gole i była jeszcze szansa, ale na początku drugiej odsłony dziewczyny znów były zdekoncentrowane. Przeciwnik to wykorzystał i szybko odskoczył na 10 bramek i więcej. Pozytywnie można ocenić tylko fragmenty naszej gry. W przekroju całego meczu byliśmy słabsi - dodał szkoleniowiec.
[ad=rectangle]
Mimo wysokiej porażki i nie najlepszej gry zawodniczki starały się robić dobrą minę. - Chciałyśmy zagrać dobre spotkanie, ale to nie do końca się udało. Praca z nowym trenerem idzie w dobrą stronę, choć trwa nieco ponad tydzień. Z czasem powinno być coraz lepiej. W sobotę gramy z Samborem i w Tczewie trzeba już na pewno zdobyć 2 punkty - powiedziała z nutką optymizmu Joanna Gadzina.
Od momentu, gdy Lucynę Zygmunt zastąpił Dusan Danis, Olimpia-Beskid przegrała dwa mecze, ale i tak piłkarki dostrzegają pozytywy. - Bardzo dużo się zmieniło. Każda ma czyste konto i każda chce się pokazać z najlepszej strony. Dusan Danis jest w stu procentach profesjonalistą i tego samego od nas wymaga - podkreśliła skrzydłowa z Nowego Sącza.