Nawet juniorzy Pogoni zaskoczyli Nielbę

Fatalnie dla wągrowieckiej Nielby skończył się mecz w Szczecinie z miejscową Gaz-System Pogonią. W drugiej połowie grali juniorzy, a i tak doszło do masakry beniaminka.

Beniaminek PGNiG Superligi doznał blamażu w spotkaniu kończącym 5. kolejkę spotkań, w którym zmierzył się z Gaz-System Pogonią. Co ciekawe, nadspodziewanie słaby występ Nielba Wągrowiec starał się wytłumaczyć jeden z najmłodszych graczy szczecinian Tomasz Grzegorek. - Nielba jest beniaminkiem Superligi. Oni dopiero budują swój zespół. To Pogoń któryś już sezon z kolei znajduje się w najwyższej klasie rozgrywkowej. To też ma swoje znaczenie. Są tutaj doświadczeni zawodnicy. Myślę, że właśnie to było przyczyną takiego stanu rzeczy, jaki mieliśmy po 60 minutach - ocenił.
[ad=rectangle]
Niezwykle istotny dla losów tej rywalizacji okazał się być fragment tuż po przerwie. Przez piętnaście minut siódemka Rafała Białego straciła zaledwie jedną bramkę. Nasz rozmówca przyznał, że był to efekt nie tylko doskonale funkcjonującej obrony, ale i dużej determinacji gospodarzy. - Tak, to jest ważne. Takie były też założenia, żeby, pomimo wysokiego prowadzenia, się nie rozluźnić, zwłaszcza po tej pierwszej połowie. Mieliśmy wyjść na drugą część meczu tak samo zmotywowani i pociągnąć ten wynik do końca - zaznaczył młody obrotowy.

Grzegorek do bramki rywali trafił dwukrotnie
Grzegorek do bramki rywali trafił dwukrotnie

Znacznie większą wagę, co zresztą całkiem zrozumiałe, 19-latek przykładał do poczynań siebie samego i swoich młodszych kolegów. Te zaś okazały się być skuteczne na tyle, że każdy z nich dołożył do końcowego dorobku drużyny po dwa "oczka". - Trener dał nam szansę. Uważam, że ją wykorzystaliśmy. Każdy z nas pokazał się z dobrej strony, zdobył bramkę. Bruna przesiedział na ławce całą połowę. Tacy zawodnicy też muszą odpocząć. Nie może jedna siódemka grać przez cały mecz - zauważył Grzegorek.

Młody szczypiornista na koniec nie krył się z radością, jaka towarzyszyła mu po meczu, w którym nie dość, że pokazał się z bardzo dobrej strony, to jeszcze stał się autorem dwóch ładnych bramek. Ta druga wpadła dosłownie na sekundę przed końcem zawodów pieczętując wysokie zwycięstwo Gaz-System Pogoni. - Nie potrafię tego opisać słowami. To jest coś niesamowitego, przy takiej publiczności, na własnym parkiecie, gdzie oglądała mnie jeszcze rodzina. Super uczucie - rzucił na koniec sam zainteresowany.

Źródło artykułu: