W kilku ostatnich spotkaniach do kontuzjowanych wcześniej Małgorzaty Stasiak i Lucyny Wilamowskiej dołączyła niespodziewanie Katarzyna Duran. Przerwa doświadczonej rozgrywającej okazała się trwać blisko miesiąc. Od czwartku zawodniczka powróciła do normalnych zajęć z zespołem. Rodowita gryfinianka zmagała się z urazem stopy. - Nie jest to nic poważnego. To wynik tego, że Kasia długo uprawia już piłkę ręczną. Nie powiem, że jest "stara". Wystarczy, że ona sama zawsze to powtarza. Wcale jednak tak nie jest. Ma po prostu duże doświadczenie - żartobliwie wypowiadał się na naszych łamach trener Adrian Struzik. - Powstał u niej stan zapalny, z którym sobie radzimy - wyjaśnił w dalszej kolejności.
[ad=rectangle]
Na powrót Duran działacze i szkoleniowcy SPR Pogoni Baltica liczyła nieco wcześniej. Miała ona pomóc swojej drużynie w meczu w Gdyni. Tymczasem rozgrywająca zamiast udać się na mecz wraz z drużyną wylądowała w... szpitalu. Diagnoza potwierdziła, że przyczyną gorszego stanu szczypiornistki jest zapalenie płuc. Obecnie wszystko jest już jednak w porządku. 31-latka będzie gotowa do gry w najbliższym meczu szczecinianek w Jeleniej Górze.
Pewne pozytywne sygnały dochodzą z klubu również w sprawie Stasiak. Ta rozpoczęła treningi, ale jej powrót do pełnej dyspozycji jeszcze trochę potrwa. Niewiadomą jest z kolei sytuacja Wilamowskiej. Prawa rozgrywająca ze swoim urazem walczy od początku sierpnia ubiegłego roku. - Wrócą, kiedy tylko skończą rehabilitację. Organizm człowieka jest tak skomplikowany, że trudno cokolwiek wyrokować. To nie jest budowanie domu, czy remont samochodu, gdzie można podać jakiś termin, np. sobota godzina 17. Czekamy na nie - powiedział szkoleniowiec szczecińskiej siódemki.