Bitwa przegrana, wojna wciąż trwa - relacja z meczu SKA Mińsk - Górnik Zabrze

Szczypiorniści Górnika Zabrze musieli uznać wyższość SKA Mińsk w pierwszym meczu 2. rundy Pucharu EHF. Porażka w stolicy Białorusi nie zamyka jednak śląskiej ekipie drogi do awansu do dalszej fazy.

Marcin Ziach
Marcin Ziach

- Kluczowa dla losów tej rywalizacji będzie nasza postawa. Jeśli zagramy na miarę naszych możliwości, postawimy mur w obronie i będziemy dobrze rzucać, to mecz w Mińsku wygramy, a rewanż w Zabrzu będzie dużo łatwiejszy - mówił w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl przed meczem w Mińsku Aleksandr Bushkov, skrzydłowy Górnika.

Koledzy z zespołu nie wzięli sobie jednak do serca rad Białorusina. Pierwsza połowa nie była bowiem w wykonaniu podopiecznych Patrika Liljestranda najlepsza. Szczypiorniści z Zabrza źle weszli w mecz i już w pierwszych minutach SKA Mińsk wyszedł na 2-3 bramkowe prowadzenie. Górnicy słabo poczynali sobie w defensywie, prezentowali też fatalną skuteczność pod bramką rywala, w konsekwencji po 10. minutach gry przegrywali 3:7.
Z biegiem czasu Trójkolorowi wrócili jednak do gry i zaczęli stopniowo odrabiać straty. Zdecydowanie poprawili grę w obronie i wyprowadzali szybkie, skuteczne kontry. Gracze SKA nie umieli sobie z tak grającym przeciwnikiem poradzić. Znacznie spadła skuteczność gospodarzy w obronie i ofensywie, gdyż przez kolejnych pięć minut Białorusini rzucili zaledwie jedną bramkę tracąc aż cztery.

W 18. minucie gry na tablicy wyników widniał wynik 9:8 dla mińskiej ekipy i gdy wydawało się, że przejęcie przez Górnika kontroli nad meczem jest kwestią czasu, białoruska drużyna znów podkręciła tempo i odskoczyła zabrzanom najpierw na dwie, a finalnie na cztery bramki. W końcówce pierwszej połowy wróciły bowiem do górniczej drużyny omeny z początku zawodów i na przerwę oba zespoły schodziły przy stanie 18:14 dla gospodarzy.

Trójkolorowym nie pomogła też przerwa. Co prawda na początku drugiej odsłony goście zdołali odrobić jedną bramkę, ale wkrótce szczypiorniści SKA znów wrzucili drugi bieg i zaczęli odjazd śląskiej drużynie. W 41. minucie meczu gospodarze prowadzili już 24:18 i był to kluczowy moment spotkania. Zespół ze stolicy Białorusi umiejętnie się bronił i utrzymywał 5-6 bramek przewagi.

Do czołowych postaci naszego zespołu należeli w tym meczu Mariusz Jurasik, który rzucił osiem bramek, Aleksandr Tatarincew - autor sześciu trafień, a także Patryk Kuchczyński i Michał Kubisztal (rzucili po pięć bramek). Pozostali zawodnicy skutecznością nie czarowali, przez co bardzo trudno było górniczej ekipie gonić niekorzystny wynik. Tym bardziej, że w SKA świetne zawody rozgrywał Kirill Knyazev (autor dziesięciu trafień), a w sukurs poszli mu Viktor Zajcev i Denis Kritski (po sześć bramek).

W konsekwencji na kwadrans przed końcem mińska ekipa prowadziła 27:21, a pięć minut później 30:24. Ostatnich dziesięć minut meczu było nieco lepszych w wykonaniu Górnika. Nasz zespół w 53. minucie gry zdołał zmniejszyć straty do czterech (26:30), a potem do trzech trafień (28:31). Trzy bramki różnicy utrzymywały się przez kolejnych kilka minut. Decydujące o końcowym wyniku trafienie gracze SKA rzucili trzydzieści sekund przed końcową syreną i ostatecznie wygrali 34:30.

Porażka komplikuje sytuację zabrzan przed meczem rewanżowym, ale nie zamyka Górnikowi drogi do 3. rundy eliminacji Pucharu EHF.

SKA Mińsk - Górnik Zabrze 34:30 (18:14)

SKA: Knyazev 9, Zajcew 6, Kritski 6, Beczki 4, Vaylupov 4, Gaiduchenko 3, Brwi 2.

Górnik: Kornecki, Kicki, Suchowicz - Jurasik 8, Tatarincew 6, Kubisztal 5, Kuchczyński 5, Gromyko 2, Orzechowski 2, Tomczak 2, Bushkov, Daćko, Niedośpiał, Niewrzawa, Twardo.

Czy Górnik Zabrze awansuje do kolejnej fazy Pucharu EHF?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×