Zdecydowanymi faworytami meczu 6. kolejki I ligi byli gospodarze. - Straciliśmy już zbyt dużo punktów, by tracić kolejne na własnym parkiecie - tłumaczył przed spotkaniem Giennadij Kamielin, a jego podopieczni posłuchali głosu swojego szkoleniowca.
[ad=rectangle]
Obie ekipy rozpoczęły pojedynek spokojnie. Grały bramka za bramkę, ale inicjatywa należała do Viretu, który z reguły znajdował się przynajmniej jedno trafienie przed gośćmi ze Świdnicy. Po upływie 20 minut gry na tablicy świetlnej pojawił się rezultat 11:8. Gospodarzy uśpiła wyraźna przewaga. ŚKPR jeszcze przed przerwą zdołał zniwelować straty, a po syrenie zapraszającej na krótki odpoczynek oba zespoły miały na swoim koncie po 14 bramek.
Kibice w Zagłębiu Dąbrowskim nie są rozpieszczani przez swoich ulubieńców w drugich połowach. W meczu z Gwardią Opole obie ekipy były potwornie nieskuteczne, ale to przyjezdni zgarnęli komplet punktów. Tym razem niewielka liczba zdobytych bramek nie przeszkodziła gospodarzom w odniesieniu zwycięstwa.
Viret po raz kolejny wyszedł na trzybramkową przewagę, którą spokojnie bronił przez całą drugą część gry. Rywale z Dolnego Śląska próbowali odmienić losy pojedynku, jednak tylko dziewięć trafień po zmianie stron skutecznie uniemożliwiło im tę sztukę.
Dzięki zwycięstwu zawiercianie awansowali na 5. pozycję w tabeli. ŚKPR plasuje się na 10. lokacie.
Viret CMC Zawiercie - ŚKPR Świdnica 26:23 (14:14)
Viret: Kot - Kuśmierczyk 5, Makaruk 4, Kapral 3, Zagała Igor 2, Szymański 2, Bugaj 2, Fugiel 2, Biernacki 2, Zagała Sergiusz 1, Komalski 1, Nowak 1, Kijowski 1.
ŚKPR: Potocki, Gil - Misiejuk 6, Rogaczewski Kamil 5, Piędziak 4, Krzaczyński 4, Rogaczewski Patryk 2, Dębowczyk 1, Węcek 1, Bieżyński, Chaber, Motylewski.