Przed szóstą kolejką przewidywano, że mecz pomiędzy SPR Tarnów, a MKS Kalisz będzie niezwykle wyrównany. Tarnowianie nieco lepiej rozpoczęli sezon od swoich rywali. Z dwoma zwycięstwami na koncie zajmowali 8. miejsce w tabeli, natomiast goście znajdowali się w dole stawki. Podopieczni Ryszarda Skutnika przystępowali do spotkania w roli faworyta z racji tego, że grali na niewygodnym dla kaliszan, własnym parkiecie.
Jak się okazało, kaliscy szczypiorniści dotrzymywali kroku gospodarzom do 13. minuty meczu. Później tarnowianie zwiększyli tempo i odskoczyli rywalom.
[ad=rectangle]
Pierwsze dwie bramki padły łupem podopiecznych Mateusza Różańskiego. MKS mógł zwiększyć prowadzenie, jednak rzutu karnego nie wykorzystał Paweł Adamczak. W ekipie Skutnika zaczął punktować Łukasz Szatko, którego bramki w pierwszych 10 minutach meczu wyprowadziły jego zespół na prowadzenie (4:3). Trzy minuty później kaliszanie doprowadzili do remisu (5:5), ostatniego w tym spotkaniu. Bardzo dobrze funkcjonowała obrona gospodarzy, dzięki czemu ułatwione zadanie w bramce miał Grzegorz Barnaś. Trzeba zaznaczyć, że od 13. minuty meczu do końca pierwszej połowy, kaliszanie zdobyli zaledwie trzy bramki, w tym dwie z linii 7 metra.
Tarnowianie wykorzystywali swoje atuty i prowadzili szybką grę. W tym elemencie wykorzystywali najczęściej skrzydłowych, Wajdę i Karwowskiego. którzy nie mylili się sam na sam z bramkarzem. W ataku pozycyjnym prym wiedli Łukasz Szatko i Jakub Kowalik. Trener Różański próbował różnych rozwiązań w defensywie, jednak żadne nie przynosiło zamierzonych efektów. Rozpędzony SPR w pierwszej połowie wypracował bezpieczną przewagę, dzięki której mógł spokojnie prowadzić grę po przerwie. Pierwsza część meczu zakończyła się wynikiem 16:8.
Druga połowa była bardziej wyrównana. W pierwszej akcji, Szatko zdobył bramkę, dzięki czemu SPR wyszedł na największe w meczu, 9-bramkowe prowadzenie. Kaliszanie poczynili jednak postępy w swojej grze. W ataku więcej piłek dogrywanych było do kołowego, który wywalczył kilka rzutów karnych i odesłał miejscowych na ławkę kar. Z siódmego metra dobrze rzucał Grzegorz Gomółka.
Dobra gra kołowego sprawiła, że gospodarze musieli na nim skupić większą uwagę. Dzięki temu więcej swobody mieli rozgrywający Filip Surosz i Paweł Adamczak, którzy kilkukrotnie pokonali goalkeepera SPR-u. Celny rzut tego drugiego zmniejszył straty kaliszan do 6 bramek w 39 minucie meczu. Pięć minut później kaliszanie zdołali odrobić jeszcze jedną bramkę, jednak zawodnicy Skutnika ponownie zaczęli twardziej grać w obronie. W ataku natomiast świetnie spisywał się duet Kowalik-Karwowski, na których recepty nie mógł znaleźć Filip Jarosz.
Na 10 minut przed końcowym gwizdkiem, SPR wygrywał 28:20. Wydawać się mogło, że jest po meczu. Tarnowianie złapali wówczas chwilę dekoncentracji i stracili kilka piłek w ataku. Goście wykorzystali błędy rywala i w ciągu dwóch minut odrobili 4 bramki. SPR wykorzystał jednak stuprocentowe sytuacje i spokojnie wygrał mecz. Walczący do końca zawodnicy z Kalisza zniwelowali straty do 4 bramek. Mecz zakończył się wynikiem 31:27.
Dzięki zwycięstwu, Tarnów umocnił swoją pozycję w tabeli. W następnym meczu, SPR zagra w Opolu, gdzie powalczy o dobry wynik z tamtejszą Gwardią. Jakikolwiek punkt zdobyty przez tarnowską ekipę będzie traktowany jak sensacja, gdyż Gwardziści to główni faworyci do awansu. Jednak kolejne mecze, SPR rozegra z drużynami, które znajdują się w jego zasięgu.
SPR Tarnów - MKS Kalisz 31:27 (16:8)
SPR: Barnaś, Nowak M., Ciochoń - Dutka, Szatko 8, Karwowski 9, Nowak Ł. 1, Wajda 3, Jewuła 1, Niemiec, Kubisztal 1, Gabiga, Kowalik 8, Grzesik, Sokół.
MKS: Jarosz, Trojański - Gomółka 8, Wawrzyniak 3, Krzywda 3, Adamczak 3, Surosz 3, Frankowski 2, Nowakowski 2, Strzebiecki 2, Celek 1, Adamski, Krupa, Salamon.
Sędziowali: Moskalczyk - Pazdro.
Widzów: 250.