Joanna Gadzina: Nasza sytuacja się poprawi

Olimpia-Beskid Nowy Sącz musiała obejść się smakiem i po raz czwarty doznała w Szczecinie porażki. - Zabrakło trochę szczęścia, ale mecz był do wygrania - uważa Joanna Gadzina.

Przed spotkaniem jako faworyta wskazywano na piłkarki ręczne ze Szczecina. Miejscowa SPR Pogoń Baltica rzeczywiście sprawiała lepsze wrażenie, była skuteczniejsza. W drugiej połowie losy meczu mogły się jednak zupełnie odwrócić. - Ten mecz był do wygrania. Nie ustępowałyśmy ekipie ze Szczecina. Zabrakło trochę szczęścia, trochę zimnej głowy, ale mecz na pewno był do wygrania. Pogoń okazała się być jednak lepsza, czego im gratuluję - powiedziała dla portalu SportoweFakty.pl Joanna Gadzina.
[ad=rectangle]
- Nie trafiłyśmy tam chyba jednej czy dwóch "setek", oddawałyśmy trochę za szybko rzuty, potem poszły kontry. Szczecinianki wyszły na prowadzenie i trudno było to nam już później odrobić - tak z kolei skomentowała wspomniany wcześniej fragment zawodów skrzydłowa.

Wskazała na jeszcze jeden element taktyczny, który mógł się częściowo przyczynić do ósmej porażki nowosądeczanek w obecnych rozgrywkach. - Na pewno po części tak było, bo "Kaśka" (Katarina Dubajova - dop. red.) jest bardzo mocnym ogniwem w naszej drużynie i myślę, że odcięcie jej sprawiło nam pewien problem. Mimo wszystko sądzę, że ten mecz i tak był do wygrania. Po prostu popełniłyśmy za dużo błędów własnych - oceniła sama zainteresowana.

Zapytana na koniec o trudną sytuację, w której znalazł się jej zespół młoda zawodniczka twierdzi, że prawdziwe odrodzenie nastąpi już w drugiej rundzie. - Ten sezon jest dla nas bardzo trudny, nie idzie on po naszej myśli, ale jest jeszcze druga runda. Będziemy miały kilka meczów, które są do wygrania, a które rozegramy choćby u siebie, dlatego też myślę, że jeszcze będzie dobrze. Musi być! - podsumowała entuzjastycznie.

Komentarze (0)