Wrócili z zaświatów - relacja z meczu MKS Kalisz - MTS Chrzanów

Niesamowity ostatni kwadrans w wykonaniu MKS Kalisz zakończył serię porażek zespołu z Wielkopolski. MTS Chrzanów zaprzepaścił ogromną szansę na pierwsze wyjazdowe zwycięstwo.

Po serii wyjazdów gracze z najstarszego miasta w Polsce w końcu mieli okazję zaprezentować się przed własną publicznością. Seria pięciu porażek nie przydarzyła się jeszcze zespołowi w jego historii, dlatego w Kaliszu nie wyobrażano sobie innego scenariusza, aniżeli zwycięstwa nad beniaminkiem. - Nie przyjeżdżaliśmy jako faworyt - stwierdził trener MTS Chrzanów, Leszek Wójcik, którego ekipa chciała pokrzyżować plany Wielkopolanom.

Cabanie od samego początku pokazali, że bez ciążącej presji potrafią pokazać się z dobrej strony. Świetny początek meczu zaliczył bramkarz przyjezdnych Marcin Górkowski, który w pierwszych minutach gry obronił kilka rzutów gospodarzy z czystych pozycji oraz jedną "siódemkę". Efektem tego było prowadzenie gości 3:0 po pierwszych pięciu minutach gry. 
[ad=rectangle]
Opiekun gospodarzy, Mateusz Różański, nie mógł być zadowolony z postawy swoich podopiecznych, którzy popełniali wiele prostych błędów w ataku. Kiedy jednak zwarli szyki w obronie wyszli na prowadzenie. Po pierwszym kwadransie mieli dwa trafienia przewagi nad rywalami (9:7).

Wówczas do gry włączył się Wojciech Żydzik, który tego dnia był motorem napędowym ofensywnych poczynań MTS-u. W całym meczu rzucił 10 bramek, a szczególnie we znaki dawał się kaliszanom w pierwszej części gry. Problemy miał za to Tomasz Cupisz, który boleśnie odczuł starcie z jednym z obrońców gospodarzy i do końca meczu miał problem z bolącym palcem u ręki. Ten uraz nie przeszkodził jednak chrzanowianom w wygraniu pierwszej części gry 17:15.

Zniecierpliwieni kibice w Kalisz Arenie liczyli, że ich ulubieńcy poderwą się do walki tuż po zmianie stron, jednak przeżyli spore rozczarowanie. Kardynalne błędy w ataku sprawiły, że Cabanie powiększyli jeszcze swoją przewagę. Kiedy w 45. minucie spotkania Michał Mucha wykończył kontrę przyjezdnych tablica świetlna wskazywała rezultat 19:25.

Fani łapali się za głowy, ale ich ulubieńcy walczyli do samego końca. Impuls do ataku dał Filip Surosz. Młodzieżowy reprezentant Polski dobrze współpracował z Tomaszem Wawrzyniakiem i kilkoma dynamicznymi wejściami pozwolił gospodarzom złapać drugi oddech. Już w 53. minucie Grzegorz Gomółka wykorzystał kolejny rzut karny i doprowadził do remisu, a po chwili na upragnione prowadzenie MKS wyprowadził Kamil Adamski.

Przyjezdni kompletnie pogubili się w końcówce. Nie mogli znaleźć sposobu na Filipa Jarosza. Ostatni kwadrans zakończył się rezultatem 15:4 na korzyść kaliszan! Ostatecznie MKS wygrał 35:29 i przerwał fatalną serię. - To zwycięstwo wprowadzi wiele powietrza do naszej szatni - przyznał trener Różański.

MKS Kalisz - MTS Chrzanów 35:29 (15:17)

MKS: Trojański, Jarosz - Gomółka 13/6, Surosz 8, Strzebiecki 6, Nowakowski 2, Krzywda 1, Wawrzyniak 1/0, Adamczak 1, Krupa 1, Frankowski 1, Adamski 1, Salamon.
Karne: 6/7.
Kary: 12 min.

MTS: Górkowski, Wiatr - Żydzik 10, Orlicki 5/4, Kirsz 5, Cupisz 3, Janus 2, Stroński 2, Książek 1, Mucha 1, Zajdel, Madeja, Budziosz, Dęsoł.
Karne: 4/4.
Kary: 8 min.

Kary: MKS - 12 min. (Nowakowski, Salamon, Strzebiecki - po 4 min.); MTS - 8 min (Zajdel - 4 min., Cupisz, Stroński - po 2 min.).

Sędziowali: Poloczek, Solecki (Dąbrowa Górnicza/Bytom)
Widzów: 400.

Źródło artykułu: