Lublinianki prowadziły niemal przez cały pojedynek wyrównaną rywalizację z Larvikiem HK, a po pierwszej połowie prowadziły nawet 14:13. W 50. minucie na tablicy świetlnej był remis 20:20, jednak ostatnia faza starcia w Hali Globus należała do doświadczonej ekipy Aliny Wojtas, która ostatecznie triumfowała 28:23. - W końcówce po prostu była niemoc w naszym zespole. Chciałyśmy chyba jak najszybciej jeszcze bardziej im odskoczyć, była nerwówka w ostatnich pięciu minutach, że jest ciężko cokolwiek powiedzieć. Szkoda mi po prostu tego meczu - powiedziała w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl rozgrywająca MKS-u, Kamila Skrzyniarz.
[ad=rectangle]
Czy mistrzynie Polski widzą swoje szanse na zwycięstwo w konfrontacji z Metz Handball w Lidze Mistrzyń, który to w drugiej kolejce okazał się dość niespodziewanie lepszy od HCM Baia Mare (34:24)? - Zeszłoroczna gra z takimi drużynami dużo nam dała i myślę, że jesteśmy zupełnie inną drużyną niż w tym poprzednim roku. Jesteśmy trochę silniejsze, także uważam, że w następnym meczu również powalczymy, tak jak w poprzednim meczu w Baia Mare, tak jak z Larvikem. Z pewnością się nie poddamy i będziemy walczyć z każdym tak samo! - stwierdziła Skrzyniarz.
- Na pewno musimy coś wzmocnić, skoro nam nie wychodzą wszystkie akcje. Przegrałyśmy jeden, drugi mecz, także nad czymś musimy popracować. Obejrzymy mecz, przeanalizujemy to, co zrobiłyśmy, a czego nie zrobiłyśmy i wyciągniemy wnioski - dodała 30-letnia szczypiornistka.
W PGNiG Superlidze Kobiet MKS Selgros Lublin do tej pory nie miał sobie równych, ale już 5 listopada podopieczne Sabiny Włodek rozegrają ciekawie zapowiadające się spotkanie przeciwko KGHM Metraco Zagłębiu Lubin. - Teraz w ogóle czekają nas ciężkie spotkania, bo i Gdynia oraz następny mecz w Lidze Mistrzyń. Będzie ciężko, ale myślę, że spokojnie damy sobie radę - zakomunikowała na zakończenie Kamila Skrzyniarz.
Pisałem już niejednokrotnie - młode powinny sie ogr Czytaj całość