Karolina Kalska: Nie pamiętam aż tylu rzutów karnych
Skrzydłowa Energi AZS miała spory udział w końcowym sukcesie swojej drużyny w meczu derbowym z Pogonią Baltica. Ręce w geście triumfu wznosiła aż 11-krotnie.
Krzysztof Kempski
Spotkanie w Koszalinie po raz kolejny pokazało, że derby rządzą się swoimi prawami. Nie brakowało emocji, do czego zresztą miejscowi fani, którzy tym razem w liczbie ponad 2600 przybyli do hali, zostali już przyzwyczajeni. - Muszę przyznać, że w tym meczu była naprawdę świetna atmosfera. Życzyłabym sobie, by każde zawody pod tym względem tak wyglądały. Kibice bardzo nam pomogli. Przy każdym wykonywanym karnym czułam, że cała hala na mnie liczy. To była odpowiedzialność, ale wygrałyśmy, z czego się bardzo cieszę - powiedziała wyraźnie zadowolona Karolina Kalska.
Kalska miała co najmniej kilka powodów do zadowolenia
Na koniec nie zgodziła się z inną podnoszoną kwestią. Mianowicie, że niewielu było obserwatorów, którzy zdeklarowaliby przed sezonem, wiedząc o problemach tego zasłużonego klubu, że początek sezonu może okazać się dla nich aż tak dobry. - Jeżeli zapytałby mnie pan o to przed sezonem, to ja odpowiedziałabym, że na pewno tak będzie - skwitowała z uśmiechem na twarzy sama zainteresowana.