Karolina Kalska: Nie pamiętam aż tylu rzutów karnych

Skrzydłowa Energi AZS miała spory udział w końcowym sukcesie swojej drużyny w meczu derbowym z Pogonią Baltica. Ręce w geście triumfu wznosiła aż 11-krotnie.

Spotkanie w Koszalinie po raz kolejny pokazało, że derby rządzą się swoimi prawami. Nie brakowało emocji, do czego zresztą miejscowi fani, którzy tym razem w liczbie ponad 2600 przybyli do hali, zostali już przyzwyczajeni. - Muszę przyznać, że w tym meczu była naprawdę świetna atmosfera. Życzyłabym sobie, by każde zawody pod tym względem tak wyglądały. Kibice bardzo nam pomogli. Przy każdym wykonywanym karnym czułam, że cała hala na mnie liczy. To była odpowiedzialność, ale wygrałyśmy, z czego się bardzo cieszę - powiedziała wyraźnie zadowolona Karolina Kalska.
[ad=rectangle]
- To był bardzo trudny mecz, oczywiście dla kibiców wręcz wspaniały, bo gdy są emocje zawsze jest fajnie. Dla nas liczą się dwa punkty i utrzymanie trzeciej lokaty - podkreśliła po chwili nasza rozmówczyni.

Zauważyła przy tym, że w spotkaniu, a zwłaszcza w jej pierwszej połowie, drużynie gospodyń brakowało boiskowego szczęścia. O losach widowiska zdecydowała zaś sama końcówka, w której trener Reidar Moistad nakazał indywidualne krycie Agaty Cebuli oraz Małgorzaty Stasiak. - W szatni powiedziałyśmy sobie, że na pewno wygramy i że ten mecz będzie nasz. Przegrywałyśmy jedną bramką, bo brakowało nam troszkę szczęścia w tej pierwszej połowie. W drugiej szczęście sprzyjało lepszym, czyli nam - stwierdziła z przekonaniem Kalska.

28-latka zapytana, czy pamięta drugi taki pojedynek, w którym tylko jedna drużyna miała okazję wykonywać aż 15 rzutów karnych, odpowiedziała. - Chyba nie. 10 pamiętam, ale aż tyle to jednak nie - przyznała.

Kalska miała co najmniej kilka powodów do zadowolenia
Kalska miała co najmniej kilka powodów do zadowolenia

Na koniec nie zgodziła się z inną podnoszoną kwestią. Mianowicie, że niewielu było obserwatorów, którzy zdeklarowaliby przed sezonem, wiedząc o problemach tego zasłużonego klubu, że początek sezonu może okazać się dla nich aż tak dobry. - Jeżeli zapytałby mnie pan o to przed sezonem, to ja odpowiedziałabym, że na pewno tak będzie - skwitowała z uśmiechem na twarzy sama zainteresowana.

Źródło artykułu: