Doświadczony obrotowy na zgrupowanie reprezentacji Polski dotarł jako jeden z ostatnich. - To był naprawdę męczący tydzień. Najpierw graliśmy mecz ligowy z Lemgo, później spotkanie pucharowe, a w ostatni weekend mierzyliśmy się z Wetzlar. W niedzielę wieczorem wyruszyłem do Warszawy, a w poniedziałek rano miałem badania. Trochę dzieje się to wszystko na wariackich papierach, ale takie jest życie sportowca - mówi Jurecki.
[ad=rectangle]
We wtorek rano kadrowicze wsiedli w samolot do Frankfurtu. Tam czeka ich przesiadka i podróż to Tunisu. - Pewnie spotka nas trochę lepsza pogoda niż w Polsce i z tego się cieszymy. Opalać się jednak nie będziemy - zapowiada z uśmiechem.
Wspólnie z obrotowym Magdeburga na zgrupowanie dotarł jego klubowy kolega, Andrzej Rojewski. Leworęczny rozgrywający w najbliższych dniach stanie przed szansą debiutu w biało-czerwonych barwach. Aklimatyzacja w zespole nie powinna być dla doświadczonego zawodnika nadmiernie kłopotliwa. - Andrzej wielu chłopaków zna jeszcze z Bundesligi. Z wejściem do zespołu nie będzie problemów. Chrzest? Myślę, że coś wymyślimy. Na to przyjdzie jednak jeszcze czas - mówi Jurecki.
Mecze z Tunezyjczykami będą jednym z głównych punktów przygotowań biało-czerwonych do przyszłorocznych finałów mistrzostw świata w Katarze. Polacy ze styczniowym turniejem wiążą duże nadzieje. - Chcemy wypaść jak najlepiej, zajść tam jak najdalej i to będzie nasz cel - deklaruje doświadczony zawodnik.
Dla podopiecznych Michaela Bieglera będzie to pierwszy wielki turniej rozgrywany poza Europą. - To dla nas coś nowego. Mam nadzieję, że przyniesie nam to same pozytywy i wrócimy z Kataru zadowoleni - kończy Jurecki.