Ostatnim graczem, który dołączył do reprezentacji Polski przygotowującej się do turnieju w Pleszewie był Przemysław Krajewski. Zawodnik puławskich Azotów do Wielkopolski dotarł tuż przed meczem z Węgrami. - Ciężko wyjść z auta i pokazać maksimum swoich możliwości. Starałem się pokazać, że nie ma dla mnie znaczenia, cze jestem na zgrupowaniu kadry A czy B. Na tyle ile mogłem pomogłem zespołowi - mówi.
[ad=rectangle]
Skrzydłowy zdobył dla reprezentacji cztery bramki, a jego występ można określić jako dobry. - Jest kilka mankamentów, do których sam bym się przyczepił, aczkolwiek nie trenowałem przez tydzień. Miałem drobny uraz nadgarstka. Zanim wrócę do pełni formy to jeszcze chwilę potrwa i mam nadzieję, że to będzie już w najbliższym meczu ligowym - twierdzi.
Samo spotkanie nie poszło jednak po myśli biało-czerwonych, którzy nie wykorzystali sporej szansy na ogranie Węgrów. - Byłem dobrej myśli. Liczyłem, że jeszcze będziemy w stanie pociągnąć ten wynik, jednak piłka ręczna jest o tyle ciekawym sportem, że z niczego można wyciągnąć i wygrać mecz, tak jak pokazali to Węgrzy - opowiada Krajewski.
Kolejnym rywalem Polaków będzie Luksemburg. - Nie wydaje mi się, żeby było łatwiej. Każdy z zespołów nie skupi się na niczym innym, jak odniesieniu zwycięstwa - kończy skrzydłowy. Początek środowego meczu o godzinie 19:00. Na relację na żywo zapraszamy do portalu SportoweFakty.pl.