Wiele mówiło się o sytuacji mieleckiej Stali przed rozpoczęciem rozgrywek. Nie skupiano się jednak na formie podopiecznych Pawła Nocha, a problemach jakie targają szczypiorniakiem w podkarpackim mieście. Z tego powodu Czeczeńcy mieli spisywać się słabiej w rozgrywkach ligowych. Do tej pory tego nie widać. - Nie sądzę, że dla środowiska piłki ręcznej jesteśmy niespodzianką - przyznaje Michał Obiała, rozgrywający zespołu.
[ad=rectangle]
- Problemy pozasportowe zostają za boiskiem - mówi wprost. - Kiedy wychodzimy na parkiet robimy to, co do nas należy. Jesteśmy od tego, żeby zajmować się tylko poczynaniami sportowymi i jak na razie dobrze wywiązujemy się ze swoich ról - dodaje.
Po pierwszych siedmiu kolejkach Stal ma na swoim koncie 7 punktów, które zawdzięcza trzem zwycięstwom i niezwykle cennemu remisowi w Płocku. Na razie pozwala to plasować się na 5. lokacie. - Według mnie to nie niespodzianka. Skład nie różni się zbytnie od tego z ubiegłych rozgrywek. W zeszłym sezonie zajęliśmy 5. miejsce. Gdyby nie kilka porażek przed zmianą trenera, wówczas moglibyśmy grać o wyższe miejsca - tłumaczy Obiała.
Zdaniem rozgrywającego zespołu plan na zbliżające się kolejki jest bardzo prosty. - Zostały cztery mecze do rozegrania w tej rundzie i chcemy wywalczyć w nich osiem punktów. Zdobyliśmy punkty w Płocku, jednak straciliśmy je w meczach z Górnikiem i Chrobrym, gdzie mogliśmy pokusić się o zwycięstwo. Nie można już spoglądać za siebie - kończy.