Zagłębie Lubin odetchnęło z ulgą. Jest upragnione zwycięstwo

Po końcowej syrenie starcia w Nowym Sączu lubiniankom kamień spadł z serc. Po czterech meczach bez zwycięstwa w końcu udało im się zdobyć 2 punkty po wygranej z Olimpią-Beskidem.

- To jest wspaniały moment. Gram już w Zagłębiu dziesiąty sezon i nie przypominam sobie takich problemów, jakie nas spotkały w tej rundzie. Bardzo pragnęłyśmy w końcu przywieźć do Lubina punkty, więc jesteśmy bardzo szczęśliwe. Mecz w Nowym Sączu był wspaniały i pełen walki. Trochę zabrakło nam skuteczności, ale nie było to brzemienne w skutkach - cieszyła się Joanna Obrusiewicz.
[ad=rectangle]
Miedziowe nie miały na sądeckim parkiecie łatwej przeprawy, szczególnie w pierwszej odsłonie tej potyczki. Najczęściej na tablicy świetlnej kibice mogli widzieć wynik remisowy, a przyjezdne po zakończeniu trzydziestej minuty miały przewagę zaledwie jednej bramki.

- Zazwyczaj w pierwszej połowie jest najtrudniej, bo wszyscy mają dużo siły i mecze toczą się bramka za bramkę. Wyrównane spotkania rozstrzygają się najczęściej po zmianie stron i wygrywa drużyna, która popełni mniej błędów. Mamy dwa punkty, bo zagrałyśmy z głową - podkreśliła rozgrywająca Zagłębia.

Zespół z Lubina zmaga się z kontuzjami bardzo ważnych zawodniczek. Z gry wyłączone są Karolina Semeniuk-Olchawa, Anna Pałgan i Juliana Malta Varela. - Tym bardziej się cieszymy, bo zwycięstwa przychodziły nam z trudnością. Jesteśmy mocno osłabione, gramy w nowych wariantach, ustawieniach. Wszystko wymaga czasu i dopracowania. Jestem dobrej myśli i mam nadzieję, że to zaprocentuje na przyszłość i kiedy wrócą kontuzjowane zawodniczki, będziemy bardzo silnym zespołem. Mam nadzieję, że meczem z Olimpią-Beskidem rozpoczęłyśmy serię zwycięstw - zakończyła Joanna Obrusiewicz.

Komentarze (0)