Beniaminek postraszył mistrza - relacja z meczu Vive Tauron Kielce - Wybrzeże Gdańsk

W spotkaniu 9. kolejki PGNiG Superligi Mężczyzn, szczypiorniści Vive Tauron Kielce pokonali przed własną publicznością zespół Wybrzeża Gdańsk.

Kielczanie przystąpili do tego pojedynku w wybornych nastrojach. W sobotę podopieczni Talanta Dujszebajewa rozbili w Płocku swojego najgroźniejszego rywala do mistrzowskiego tytułu - Orlen Wisłę Płock. Beniaminkowi z Gdańska, zajmującemu przedostatnie miejsce w tabeli, nie dawano najmniejszych szans w starciu z gospodarzami. W składzie Vive na mecz z Wybrzeżem zabrakło kontuzjowanych Julena Aguinagalde, Tobiasa Reichmanna i Piotra Grabarczyka, z kolei kapitan mistrzów Polski, Grzegorz Tkaczyk oraz Piotr Chrapkowski znaleźli się na ławce rezerwowych.
[ad=rectangle]
Przed rozpoczęciem pojedynku w Hali Legionów odśpiewany został Hymn Narodowy, w związku ze Świętej Niepodległości. Potem na dobre rozgorzała walka na parkiecie. Kielczanie zaczęli dość spokojnie i na zbyt wiele pozwalali swoim rywalom. W efekcie przez pierwsze minuty spotkania, na tablicy świetlnej albo utrzymywał się wynik remisowy, albo to goście niespodziewanie prowadzili. W 10. minucie, po trafieniu wychowanka Vive Piotra Papaja, było 4:6. Zaledwie 180 sekund później, mistrzowie Polski, za sprawą dobrze dysponowanego Ivana Cupicia najpierw wyrównali, a następnie objęli pierwsze w tym meczu prowadzenie (7:6). Nie był to jeszcze w żadnym wypadku moment przełomowy i gdańszczanie nadal dzielnie trzymali wynik, co ułatwiali sami gospodarze popełniający zbyt wiele prostych błędów.

W 18. minucie, Wybrzeże, po golach Marcina Lijewskiego, a chwilę później także Krzysztofa Mogielnickiego, ponownie prowadziło 8:10. W tym momencie zdenerwowany trener kielczan Talant Dujszebajew poprosił o czas. Wprawdzie żółto-biało-niebiescy doprowadzili do remisu bardzo szybko, ale w ich poczynaniach widać było nadmierne rozluźnienie. Kiedy gola na 12:11 zdobył w końcu Tomasz Rosiński, tym razem to szkoleniowiec gdańszczan poprosił o chwilę przerwy. Tuż po wznowieniu groźnie wyglądającego urazu nabawił się Uros Zorman. Potrzebna była interwencja lekarzy, a Słoweniec opuścił boisko kulejąc. Przed końcem pierwszej połowy wynik nie uległ już wielkiej modyfikacji, do czego przyczyniła się m.in. dobra postawa bramkarza gości Patryka Plaszczaka i do szatni obie siódemki, dość niepodziewanie, schodziły przy stanie 13:13.

W przerwie mistrzowie Polski mieli o czym rozmyślać. Remis z beniaminkiem absolutnie nie wchodził w grę i kielczanie musieli w drugiej połowie na poważnie zabrać się do pracy. Po zmianie stron zaledwie dwie minuty wystarczyły gospodarzom, aby dopisali oni na swoje konto dwie kolejne bramki. Ich autorami byli Zeljko Musa i Manuel Strlek. Kibice zgromadzeni na trybunach sądzili, że od tego momentu kielczanie zaczną w końcu "odjeżdżać" rywalom. I tak właśnie się stało. W 40. minucie było już 19:15 dla mistrzów Polski, którzy przede wszystkim uszczelnili szyki defensywne, w bramce znakomicie spisywał się Marin Sego, w ataku brylował zaś Ivan Cupić. Jednak przewaga wciąż nie była bezpieczna.

O losach pojedynku, który przybrał dość niespodziewany przebieg, miał zadecydować ostatni kwadrans. Dopiero kiedy na dziesięć minut przed ostatnią syreną Manuel Strlek zdobył gola na 24:18, stało się jasne, że podopiecznym Daniela Waszkiewicza będzie niezwykle trudno po raz kolejny zagrozić miejscowym. Jednak nic bardziej mylnego. Wybrzeże walczyło do końca. W 55. minucie, po celnym rzucie Krzysztofa Mogielnickiego, było już tylko 24:21 dla Vive. W poczynania gospodarzy znów wdarło się wiele nerwowości i tylko postawa bramkarza uchroniła ich od nerwowej końcówki. Na niespełna 120 sekund przed końcem karę wykluczenia otrzymał Denis Buntić, a trener Dujszebajew poprosił o czas. Kiedy po wznowieniu do siatki gdańszczan trafił Krzysztof Lijewski wynik brzmiał 25:22 i było już wiadomo, kto dopisze na swoje konto dwa punkty. Mimo porażki Wybrzeże napędziło gospodarzom nieco strachu.

Vive Tauron Kielce - Wybrzeże Gdańsk 25:22 (13:13)

Vive: Szmal, Sego - Jurecki, Bielecki 3/1, Jachlewski 1, Strlek 2, Lijewski 5, Buntić, Musa 3, Zorman 2, Rosiński 1, Cupić 8.
Karne: 1/3
Kary: 2 min. (Buntić - 2 min.)

Wybrzeże: Plaszczak Chmieliński - Żak, Mogielnicki 3, Jasowicz 2, Kornecki 2, Sulej 3, Rogulski 2, Prymlewicz, Papaj 1, Lijewski 2, Kondratiuk 3/1, Rakowski 2, Adamski 1, Abram 1, Nilsson.
Karne: 1/2
Kary: 10 min. (Rakowski, Abram, Kornecki po 2 min., Nilsson - 4 min.)

Sędziowie: Andres Rosendo Lopez i Sergio Rodriguez Esruez (obaj Hiszpania)

#DrużynaMZPpdPBramkiPkt
1. NMC Górnik Zabrze 3 3 0 0 89:73 6
2. Wybrzeże Gdańsk 3 2 0 1 74:79 4
3. Chrobry Głogów 3 1 0 2 90:98 2
4. KPR Gwardia Opole 3 0 1 2 94:107 1
Komentarze (79)
Marco Polo
12.11.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie wiemy też co i ile widzieli sędziowie.
Było dość gęsto od zawodników blisko tej akcji.
Pozostanie juz ona nie rozstrzygnięta.
Czy mieli rację, czy nie, to już nieważne, było minęło.
Gdyby
Czytaj całość
avatar
czowal
12.11.2014
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Płock na 3 miejscu w tabeli? niespotykane 
Damastes z przydomkiem Prokrustes
12.11.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Wracając do wczorajszego meczu. Kiedy ktoś przeczyta powyższą relację, a nie był w Hali Legionów, może odnieść wrażenie, że nerwy były okrutne, a zawodnicy i trenerzy przeżywali chwile grozy. N Czytaj całość
avatar
HANDBALL PL
12.11.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Karol ratując sam siebie dostał czerwoną kartkę, bo gdyby nie odwrócił się do Saszy, to Rosjanin wpadł by z impetem mniej więcej w klatkę piersiową Karola, co też mogło by się skończyć źle dla Czytaj całość
avatar
Golden_CK
12.11.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
To że się nie kłócił nic nie znaczy. Może uznał, że i tak nic by to nie dało (słusznie, bo kartka pokazana jest nie do cofnięcia). Moim zdaniem to był faul. Być może na 2 minuty. Czerwona kartk Czytaj całość