Spotkanie przeciwko drużynie EKS Startu Elbląg było ostatnim meczem Miedziowych przed własną publicznością w pierwszej rundzie rozgrywek ligowych. Po remisie na swoim terenie z KPR Jelenią Górą oraz porażką z Energą AZS Koszalin, zwycięstwo z drużyną szkoleniowca Antoniego Pareckiego traktować można jako swojego rodzaju rehabilitację.
[ad=rectangle]
Jedną z kluczowych ról w środowym meczu pełniła obrotowa lubińskiego klubu, Aleksandra Paluch. Zawodniczka wicemistrzyń Polski wpisała się na listę strzelczyń pięciokrotnie i nie odpuszczała przeciwniczkom w defensywie. Mocno przetrzebione przez kontuzje KGHM Metraco Zagłębie Lubin wygrało spotkanie różnicą zaledwie jednego trafienia, choć trzeba przyznać, że w tej emocjonującej końcówce każda opcja rozstrzygnięcia pojedynku była jak najbardziej możliwa.
- Najważniejsze, że zdobyłyśmy dwa punkty. Nieważne iloma bramkami się wygrywa, bo nikt o tym następnym razem już nie pamięta. Cieszymy się ze zwycięstwa z tego względu, że odniosłyśmy je na naszym terenie - skomentowała środową walkę o wygraną kołowa.
- Liczę na to, że będzie to rekompensata dla naszych kibiców za mecz z Energą AZS Koszalin. Cały mecz prowadziłyśmy, jedno trafienie zostało nam w zapasie, więc zwyciężyłyśmy. Mam nadzieję, że pani trenerka i kibice są zadowoleni -
dodała doświadczona zawodniczka Miedziowych.