Mecz lepiej rozpoczęli Cabanie. Prowadzenie 2:0 zwiastowało, że goście tanio skóry nie sprzedadzą. - Przestrzegałem swój zespół, że musimy być bardzo skoncentrowani, bo Chrzanów to niewygodny przeciwnik. To 0:2 podziałało na chłopaków jak chłodny prysznic i szybko zabrali się do pracy. Dobra obrona pozwalała na wyprowadzanie kontr i szybko wyszliśmy na prowadzenie 4:2 - opowiada Piotr Mieszkowski, trener Olimpu. [ad=rectangle]
Chrzanowianie, wśród których największe zagrożenie stanowił doświadczony Marcin Skoczylas utrzymywali kontakt z Olimpem do trzynastej minuty. Wówczas było jeszcze tylko 8:6. Kolejne dwa trafienia z rzędu olimpijczyków rozpoczęło systematyczne budowanie przewagi. Do przerwy było to osiem goli zapasu (18:10), a sześć minut po zmianie stron już dziesięć (22:12). W tym momencie emocje praktycznie się skończyły. Goście próbowali zmieniać system gry w obronie, wyłączając jednego lub dwóch rywali. Ta taktyka na niewiele jednak się zdała, bo gospodarze łatwo znajdowali czyste pozycje strzeleckie.
W końcówce trener Mieszkowski dał szansę gry swoim najmłodszym zawodnikom. Chrzanowianie złamali barierę dwudziestu bramek, ale nie zdołali zapobiec bardzo wysokiej przegranej.
Olimp Grodków - MTS Chrzanów 33:22 (18:10)
Olimp: Romatowski, Wasilewicz, Łągiewka - Gradowski 8, Chmiel 8, Kolanko 5, T. Biernat 3, Żubrowski 3, Ogorzelec 2, Maciejewski 2, Bujak 1, Urban 1, Świerczyński. Górny, P. Biernat
Kary: 6
Karne: 2/2
MTS: Dudek,Wiatr Górkowski – Skoczylas 7, Rola 4, Orlicki 3, Kirsz 3, Dęsoł 3, Mucha 2, Budzisz, Zajdel, Madeja, Żydzik, Wierzbic, Stroński
Kary: 8
Karne: 2/0
Widzów: 200