Zawodnicy Vive Tauronu Kielce realizują swój plan i są blisko osiągnięcia zamierzonego celu - wygrania grupy D. W 7. kolejce Ligi Mistrzów żółto-biało-niebiescy pewnie pokonali szwajcarskiej Kadetten Schaffhausen. Chociaż niekwestionowanymi faworytami spotkania byli kielczanie, goście tanio skóry nie sprzedali i szczególnie w pierwszej połowie pokazali się z bardzo dobrej strony.
[ad=rectangle]
- W pierwszej połowie mogliśmy zagrać lepiej, ale popełniliśmy za dużo błędów. Mieliśmy około pięciu, sześciu strat i to zaważyło na wyniku. Po przerwie było już zdecydowanie lepiej. Przede wszystkim cieszy to, że zagraliśmy szybką piłkę ręczną i dzięki temu kontrolowaliśmy przebieg meczu - powiedział po zakończeniu spotkania zadowolony trener kieleckiej siódemki, Talant Dujszebajew.
W zgoła innych nastrojach byli przedstawiciele szwajcarskiego zespołu, choć jak sami mówili, wiedzieli, że o uzyskanie korzystnego wyniku na parkiecie przeciwnika będzie bardzo trudno.
[i]
- Kielce są najlepszym zespołem w naszej grupie. Myślę, że to normalne, że wygrali ten mecz, ale uważam, że przegraliśmy za wysoko, bo aż dziewięcioma bramkami. Mieliśmy swoje szanse, mogliśmy osiągnąć lepszy rezultat, ale popełniliśmy za dużo błędów. Vive Tauron jest za dobrym zespołem żeby nie wykorzystał błędów przeciwnika, kielczanie wyprowadzali kontry i zdobywali w ten sposób łatwe bramki[/i] - podsumował mecz szkoleniowiec Kadetten, Markus Baur.
Szwajcarzy byli bardzo zadowoleni ze swojej postawy w pierwszej części spotkania, po trzydziestu minutach gry mieli bowiem tylko dwie bramki straty do mistrzów Polski.
- Nic mnie dzisiaj nie zaskoczyło, byli lepsi od nas. Może niewielkim zaskoczeniem była nasza dobra postawa w pierwszej połowie spotkania. Mieliśmy stratę tylko dwóch bramek i byliśmy w grze. W drugiej połowie gra była jednak dla nas za szybka, nie wytrzymaliśmy tempa. Po kwadransie kielczanie mieli już wysoką przewagę i nie było możliwości żebyśmy ją odrobili - powiedział trener gości.