Dla sympatyków puławskiej drużyny pierwsza część sezonu 2014/15 była niczym przejażdżka rollercoasterem. Pod wodzą nowego szkoleniowca Dragana Markovicia, KS Azoty miały zdobyć pierwszy w historii brązowy medal mistrzostw Polski, przygoda bośniackiego trenera z klubem z Lubelszczyzny zakończyła się zaledwie po trzech miesiącach.
[ad=rectangle]
Pod wodzą Markovicia Azoty nie wygrały żadnego z pierwszych siedmiu meczów sezonu i w momencie zwolnienia Bośniaka puławianie zamykali tabelę z dorobkiem dwóch punktów. Lepsze czasy przyszły wraz z zatrudnieniem Ryszarda Skutnika i w listopadzie Azoty nie przegrały żadnego z pięciu meczów w lidze i europejskich pucharach.
Problemy powróciły jednak w grudniu, choć i już pod koniec listopada trenera Skutnika zaczęły trapić kadrowe bolączki. Już na początku sezonu ze składu Azotów wypadł Krzysztof Łyżwa, wkrótce kontuzji kostki doznał Nikola Prce, a na mniejsze urazy narzekali Piotr Masłowski i Rafał Przybylski. Mimo tego puławianie pokonali na własnym parkiecie MMTS Kwidzyn.
Samego finiszu 2014 roku tak zawodnicy, jak i kibice Azotów nie mogą jednak uznać za udany. Choć puławska ekipa wydostała się ze strefy spadkowej i barażowej, to porażki z PGE Stalą Mielec oraz Górnikiem Zabrze sprawiły, że zimę puławianie spędzą na 9. lokacie ze stratą dwóch oczek do miejsca w strefie play-off.
Lepszy okres podopieczni Skutnika zanotować mają po nowym roku, kiedy do gry powrócą kontuzjowani Prce i Kosta Savić.
- Fajnie, że udało się nam wygrać kilka meczów, dzięki czemu "poszliśmy" trochę w tabeli do góry, ale nie prezentowaliśmy jeszcze optymalnej formy i w naszej grze było sporo mankamentów. Trener Skutnik z pewnością będzie chciał je poprawić, więc po przerwie świątecznej wraz z powrotem rozgrywek powinniśmy prezentować się już o wiele lepiej - uważa Przemysław Krajewski.
Rywalizację w 2015 roku puławianie rozpoczną domowym meczem z Orlen Wisłą Płock. Spotkanie wstępnie zaplanowane zostało na 7 lutego.