W przedmeczowych wypowiedziach w drużynie Vistalu Gdynia zaznaczano, że spotkanie inauguracyjne w Koszalinie będzie bardzo istotne. Obie siódemki nie mogły sobie pozwolić na spokojną pracę w okresie około świątecznym. Jak się potem okazało, znacznie gorzej przez ten pryzmat wypadły przyjezdne. W meczu nie brakowało też błędów własnych, których więcej popełniły gdynianki. - Dokładnie, tak jak w obronie jeszcze w miarę dobrze się spisywaliśmy, "Ryba" (Gapska - dop. red.) pobroniła, tak w ataku było już wiele błędów. Fatalna skuteczność, dużo niewykorzystanych stuprocentowych sytuacji sam na sam, i z tego zrobił się taki wynik - ocenił na łamach portalu SportoweFakty.pl trener Paweł Tetelewski.
[ad=rectangle]
Przez pierwsze 10 minut zespół prezentował się jeszcze poprawnie. Załamanie przyszło później, ale było opłakane w skutkach. Zapytany, czy przyczyną tak słabej postawy jego drużyny mogła być jakaś dekoncentracja, brak normalnych przygotowań, o czym wspominał sam szkoleniowiec, czy coś jeszcze innego, odpowiedział. - Nie wiem, czy akurat dekoncentracja. Może dlatego, że było tyle ludzi, może znaczenie miał też wiek moich zawodniczek, być może za dużo spoczywało na ich barkach. Tak to wyszło. Nie udźwignęły tego - dodał.
- Mam nadzieję, że wyciągną z tego dobrą lekcję i będziemy szli do przodu. Mamy skład taki, jaki mamy. Już wcześniej to powtarzałem, wszystko się może zdarzyć. Jedna, dwie kontuzje i może być różnie. Tak akurat jest w naszym wypadku. Nie spuszczamy jednak głów. Będziemy walczyć, wiele spotkań przed nami. Jeszcze pokażemy dobrą piłkę ręczną - wlał trochę optymizmu Tetelewski.
Kluczowy dla losów meczu okazał się być brak jednej z najbardziej doświadczonych piłkarek ręcznych w ekipie z województwa pomorskiego. Z uzyskanych przez nas informacji wynika, że przerwa w grze Iwony Niedźwiedź potrwa dłużej niż pierwotnie przewidywano. - Rzeczywiście, jej brak był widoczny, bo Iwona wprowadzała dużo spokoju w naszej grze, rozgrywała piłki i była przede wszystkim filarem obrony - przyznał nasz rozmówca.
Zaskoczeniem dla Tetelewskiego była bardzo duża liczba błędów jego podopiecznych. - Siądziemy, wyciągniemy wnioski i postaramy się poprawić to, co nie wyszło, czyli przede wszystkim skuteczność. Nie wiem, z czego wynikało tyle naszych błędów własnych. Nam się to naprawdę rzadko zdarza. Wygrywaliśmy w meczach towarzyskich, ale sparingi sparingami. Niektóre zawodniczki prezentowały się bardzo dobrze. Przychodzi presja lub mecz o punkty i wygląda to inaczej - skwitował na koniec trener Vistalu.