Paweł Tetelewski: Młodzież nie udźwignęła ciężaru spotkania
Nieudanym występem rozpoczęły swoją przygodę z PGNiG Superligą w 2015 roku piłkarki ręczne Vistalu Gdynia. Zespół w nie najlepszym stylu przegrał w Koszalinie. - Nie spuszczamy głów - mówi Tetelewski.
Krzysztof Kempski
W przedmeczowych wypowiedziach w drużynie Vistalu Gdynia zaznaczano, że spotkanie inauguracyjne w Koszalinie będzie bardzo istotne. Obie siódemki nie mogły sobie pozwolić na spokojną pracę w okresie około świątecznym. Jak się potem okazało, znacznie gorzej przez ten pryzmat wypadły przyjezdne. W meczu nie brakowało też błędów własnych, których więcej popełniły gdynianki. - Dokładnie, tak jak w obronie jeszcze w miarę dobrze się spisywaliśmy, "Ryba" (Gapska - dop. red.) pobroniła, tak w ataku było już wiele błędów. Fatalna skuteczność, dużo niewykorzystanych stuprocentowych sytuacji sam na sam, i z tego zrobił się taki wynik - ocenił na łamach portalu SportoweFakty.pl trener Paweł Tetelewski.
Tetelewski nie krył zaskoczenia postawą swojego zespołu
- Mam nadzieję, że wyciągną z tego dobrą lekcję i będziemy szli do przodu. Mamy skład taki, jaki mamy. Już wcześniej to powtarzałem, wszystko się może zdarzyć. Jedna, dwie kontuzje i może być różnie. Tak akurat jest w naszym wypadku. Nie spuszczamy jednak głów. Będziemy walczyć, wiele spotkań przed nami. Jeszcze pokażemy dobrą piłkę ręczną - wlał trochę optymizmu Tetelewski. Kluczowy dla losów meczu okazał się być brak jednej z najbardziej doświadczonych piłkarek ręcznych w ekipie z województwa pomorskiego. Z uzyskanych przez nas informacji wynika, że przerwa w grze Iwony Niedźwiedź potrwa dłużej niż pierwotnie przewidywano. - Rzeczywiście, jej brak był widoczny, bo Iwona wprowadzała dużo spokoju w naszej grze, rozgrywała piłki i była przede wszystkim filarem obrony - przyznał nasz rozmówca.
Zaskoczeniem dla Tetelewskiego była bardzo duża liczba błędów jego podopiecznych. - Siądziemy, wyciągniemy wnioski i postaramy się poprawić to, co nie wyszło, czyli przede wszystkim skuteczność. Nie wiem, z czego wynikało tyle naszych błędów własnych. Nam się to naprawdę rzadko zdarza. Wygrywaliśmy w meczach towarzyskich, ale sparingi sparingami. Niektóre zawodniczki prezentowały się bardzo dobrze. Przychodzi presja lub mecz o punkty i wygląda to inaczej - skwitował na koniec trener Vistalu.