W mecz bardzo dobrze wprowadzili się Węgrzy. Podopieczni Talanta Dujszebajewa po trafieniach kolejno Richarda Bodo, Gergo Ivancsika, Laszlo Nagy'a i Gergely Harsanyego w 4. minucie prowadzili z mistrzami świata już 4:1. Ekipa z Półwyspu Iberyjskiego szybko otrząsnęła się jednak po niemrawym początku, do czego sporą cegiełkę dołożyli rywale. Kolejne cztery bramki z rzędu padły łupem drużyny dowodzonej przez Manolo Cadenasa, której w 9. minucie pierwsze w meczu prowadzenie dał Valero Rivera. Hiszpanie zbyt długo nim się jednak nie nacieszyli.
Węgrzy zacieśnili szyki defensywne, kilkukrotnie skutecznymi paradami popisał się Roland Mikler i Madziarzy odskoczyli na dwa trafienia. Sytuacja na parkiecie zmieniała się jednak niczym w kalejdoskopie, a prowadzenie przechodziło z rąk do rąk w szybkim tempie. W dwudziestej minucie Manolo Cadenas zmienił ustawienie w obronie, nakazując swoim zawodnikom grę systemem 4:2 i 5:1. Posunięcie szkoleniowca hiszpańskiej kadry i Orlen Wisły Płock okazało się celne, a po pięknej dwójkowej akcji Chema Rodriguez - Raul Entrerrios, drugi z nich ładną przerzutką wyprowadził reprezentację Hiszpanii na prowadzenie 10:9.
[ad=rectangle]
W końcówce premierowej odsłony lepsze wrażenie sprawiali Węgrzy, wśród których świetną partię rozgrywał Ferenc Ilyes (trzy bramki z rzędu). W ostatnich minutach pierwszej partii bramki padały jak na zawołanie, a oba zespoły raczyły kibiców efektownymi akcjami, niezbyt dużą wagę przywiązują do poczynań defensywnych. Ostatecznie do szatni gracze Dujszebajewa schodzili z najniższą możliwą zaliczką, bowiem kontaktowe trafienie tuż przed przerwą zdobył z drugiej linii Raul Entrerrios.
Po zmianie stron doszło do kilku roszad w kadrze Hiszpanów. Do bramki za Jose Manuela Sierrę wszedł Gonzalo Perez de Vargas, na kole za Julen Aguinagalde pojawił się Juan Andreu, a na parkiet powrócił także Jorge Maqueda. U Węgrów zameldował się natomiast Gabor Csaszar, który swoją obecność zaznaczył efektowną asystą do Szollosiego.
Madziarzy drugą partię rozpoczęli jednak tragicznie, w przeciągu dziewięciu minut rzucając raptem... jedną bramkę przy czterech Hiszpanach. Impuls do lepszej gry dał Węgrom Mikler, raz za razem zatrzymując liczne rzuty hiszpańskich szczypiornistów. W ofensywie szalał natomiast duet Laszlo Nagy - Kornel Nagy i w 42. minucie węgierski zespół odskoczył na 20:18.
Idealną okazję by odrobić straty i odwrócić losy meczu mistrzowie świata mieli w 48. minucie, kiedy na ławkę kar odesłany został Aron Varsandan. Gra w przewadze została w pełni wykorzystana przez gospodarzy turnieju. Na parkiecie karty rozdawał Joan Canellas, a oprócz świetnej dyspozycji rozgrywającego THW Kiel, egzamin zdawała także agresywna obrona mistrzów globu. Na efekty nie trzeba było długo czekać. W 53 . minucie Gedeon Guardiola wysforował Hiszpanów na 25:21.
Gracze Dujszebajewa tanio skóry sprzedawać nie zamierzali. Dwie i pół minuty przed końcem wyborną okazję na rzucenie kontaktowej bramki zmarnował jednak Mate Lekai. Po chwili jednak triumf Hiszpanów przypieczętował nie kto inny jak Joan Canellas, w całym meczu rzucając łącznie siedem bramek.
Hiszpania - Węgry 27:25 (14:15)
Hiszpania: Sierra - Tomas 3/2, Canellas 7/1, Aguinagalde 1, Maqueda 2, Rivera 3, Chema Rodriguez 3, Dujszebajew 3, Rocas 1, R. Entrerrios 2, Andreu 1, G. Guardiola 1.
Karne: 3/3.
Kary: 6 min.
Węgry: Mikler - Bodo 2, G. Ivancsik 2/1, L. Nagy 5, Harsanyi 1, K. Nagy 3, Balogh 3, Ilyes 3, Lekai 4, Szollosi 1, Csaszar 1, Varsandan, Schuch, Zubai.
Karne: 1/1.
Kary: 10 min.
Kary: Hiszpania - 6 min. (Chema Rodriguez, Canellas, Andreu - po 2 min.); Węgry - 10 min. (Schuch - 4 min., Zubai, Harsanyi, Varsandan - po 2 min.).
Sędziowie: Oscar Raluy Lopez - Angel Sabroso Ramirez (Hiszpania).
Widzów: 2000.