Monika Maliczkiewicz: Od siebie wymagam trochę więcej
Bardzo dobre zawody rozgrywała w Szczecinie bramkarka Miedziowych Monika Maliczkiewicz. - Gdybym obroniła tę ostatnią piłkę, byłabym bardziej zadowolona - przyznała zawodniczka.
Niemniej jednak bramkarka spisywała się w całym spotkaniu naprawdę nieźle. Broniła z bardzo wysoką skutecznością. Nie brakowało głosów, że gdyby nie ona między słupkami, to Miedziowe ten mecz po prostu by przegrały. - Bardzo mi miło, że są takie opinie. Zawsze od siebie wymagam trochę więcej. Tak też było w tym przypadku. Było dobrze, w miarę spełniłam swoje zadanie, ale gdybym obroniła tę ostatnią piłkę, to pewnie byłabym bardzo zadowolona - z lekkim żalem do siebie kontynuowała wypowiedź lubinianka.
Największą rozpacz mogły mieć tego dnia skrzydłowe Pogoni Baltica, które Maliczkiewicz zatrzymywała najczęściej. - Tego dnia faktycznie był to najlepszy mecz, bo rzeczywiście łapałam te rzuty skrzydłowych. Takie to było spotkanie, bo są też inne, w których mi nie wychodzi. Jakby rzucały, to mi by było przykro i popadałabym we frustrację - dodała.Z podziału punktów nikt w ekipie Bożeny Karkut nie zamierza rozpaczać, choć liczono na trochę więcej. - Biorąc pod uwagę to, że przyjeżdżałyśmy tutaj na trudny teren i mamy jeszcze zawodniczki kontuzjowane, nie wiadomo przy tym, co się stało Karolinie, to nie wydaje mi się, by remis był jakąś tragedią, choć mogłyśmy wygrać - podsumowała doświadczona szczypiornistka.