Polscy szczypiorniści zaczynają wielką grę. Przed nami kolejne horrory?
Polscy szczypiorniści na finały mistrzostw świata czekają z dużymi nadziejami. Daleko idących deklaracji nikt w zespole składać jednak nie chce.
W starciach sparingowych nasz zespół prezentował dyspozycję chwiejną. To naturalne. W trakcie przygotowań żadna ekipa nie chce się zarzynać, ryzykować kontuzji i odkrywać przed rywalami wszystkich kart. To, w jakiej formie są biało-czerwoni, pokaże dopiero starcie z Niemcami.
- Zawsze pierwszy mecz jest najważniejszy. Z Niemcami graliśmy już w eliminacjach i wówczas pokonaliśmy ich dwa razy. Los tak chciał, że teraz zmierzymy się po raz kolejny. Będzie to niezwykle ważne starcie w kontekście kolejnych spotkań - nie kryje Piotr Masłowski, który w piątek na wielkiej imprezie zadebiutuje.
Nasi zachodni sąsiedzi to rywal trudny. - W eliminacjach mecze z nimi były ciężkie i w Katarze nie będzie inaczej - podkreśla Bartosz Jurecki. - Znamy tego przeciwnika. Graliśmy z nim w czerwcu i go pokonaliśmy. Informacje na jego temat zostały nam gdzieś z tyłu głowy - zapewnia Kamil Syprzak.Groźni będą także inni. Podopieczni Michaela Bieglera w grupie mają jeszcze Danię, Rosję, Argentynę i Arabię Saudyjską. Dwa punkty z góry dopisać można sobie tylko przed tym ostatnim meczem. Nawet Albicelestes wydają się przeciwnikiem intrygująco nieobliczalnym. Każdą wygraną będzie trzeba wyszarpać. Przed nami wieczory pełne emocji.
Spełniło się jedno z moich marzeń - rozmowa z Piotrem Masłowskim, reprezentantem Polski