Możemy być czarnym koniem! - rozmowa z Mariuszem Jurasikiem, byłym reprezentantem Polski
Polscy szczypiorniści zaczynają walkę o medal mistrzostw świata. - Stać nas na walkę z najlepszymi - przekonuje były reprezentant kraju, Mariusz Jurasik.
Mariusz Jurasik: Mamy naprawdę silną drużynę, która może powalczyć z każdym. Moim zdaniem zajęcia przez nas miejsca niższego niż szóste będzie wynikiem mocno niesatysfakcjonującym. Zarówno dla zawodników, jak i dla kibiców.
Czego nasi szczypiorniści mogą się spodziewać w Katarze? Na co warto zwrócić szczególną uwagę?
- To bardzo ciepły kraj. W tym momencie jest tam nieco ponad dwadzieścia stopni, temperatura jest wręcz idealna. Ja w Katarze byłem od września do grudnia. Wtedy tak przyjemnie nie było, bo temperatury dochodziły nawet czterdziestu pięciu stopni. Teraz jest zupełnie inaczej. Wolne chwile nasi kadrowicze na pewno będą mogli spędzić przyjemnie. Jest gdzie jechać i co oglądać.
Katarczycy są dobrze zorganizowani? Wszystko zostanie dopięte na ostatni guzik?
- Ciężko powiedzieć. Ja byłem tam w klubie, który przechodził rewolucję. Teraz jedziemy na turniej, który jest organizowany od kilkunastu miesięcy. Słyszałem, że Katarczykom w przygotowaniach pomagają Niemcy. W takim wypadku wszystko będzie dopięte na ostatni guzik. Doskonale pamiętam turniej, który odbył się za naszą zachodnią granicą w 2007 roku. Nigdy nie byłem na lepiej zorganizowanych mistrzostwach. Niczego nam nie brakowało.- Myślę, że tak. Hale są nowe, dziewicze jeszcze. Bardzo dobrze klimatyzowane. Warunki do grania i trenowania zawodnicy będą mieli znakomite. Niewiadomą pozostaje dla mnie jedynie jedzenie. Zdarzają się w Katarze hotele, gdzie posiłki są typowo europejskie, a są też takie serwujące wyłącznie kuchnię śródziemnomorską. Jeżeli pod tym względem wszystko będzie ułożone, zdrowe, smaczne i na czas, to jedynym zmartwieniem będzie to, co pokażą chłopcy na parkiecie.
Przejdźmy w takim razie do kwestii sportowych. Jak oceniasz występ Polaków podczas turnieju w Oviedo?
- Było nieźle. Turniej zaczęliśmy wprawdzie od falstartu, ale wynikało to z tego, że zawodnicy wcześniej przez kilka dni bardzo ciężko trenowali. W kolejnych meczach progres był już wyraźny. Z Hiszpanią mogliśmy nawet wygrać, bo przez pięćdziesiąt minut prezentowaliśmy się naprawdę dobrze, ale później coś stanęło. Końcówkę przegraliśmy bardzo wysoko, co na tym poziomie żadnej reprezentacji nie przystoi. Najważniejsze, aby szczyt formy przyszedł na Katar. To był tylko turniej przygotowawczy.