Sparingowo: Niespodziewana porażka PE Gwardii, Śląsk wrócił z dalekiej podroży

W pierwszych meczach turnieju w Opatówku nie brakowało emocji i niespodzianek. Porażkę zaliczyła PE Gwardia, a w drugiej grze Śląsk Wrocław odrobił aż 7-bramkową stratę.

Ekipa MKS Kalisz po raz kolejny wykorzystała przerwę w rozgrywkach i tuż przed rozpoczęciem rundy rewanżowej zaprosił do podkaliskiego Opatówka na Turniej Noworoczny. Tym razem zaproszenie przyjęły PE Gwardia, Piotrkowianin Piotrków Trybunalski i Śląsk Wrocław.

Już o godzinie 10 do walki stanęli gospodarze i niepokonany lider I ligi z Opola. Już w pierwszym pojedynku doszło do sporej niespodzianki. Wygrywający ostatnio sparingi z zespołami z PGNiG Superligi team Rafała Kuptela wyraźnie uległ kaliszanom. Już pierwsze minuty starcia wskazywały na to, że szczypiorniści z grodu nad Prosną są w dobrej dyspozycji. Szybko wyszli na prowadzenie 3:0, którego nie oddali już do końcowej syreny. 
[ad=rectangle]
Kluczem do sukcesu MKS-u była skuteczność w ataku. Mecze trwały 50 minut, a mimo to drużyna trenera Mateusza Różańskiego zdołała trafić do bramki aż 32 razy. Najskuteczniejszy był Grzegorz Celek, który trafił 7 razy. Po drugiej stronie boiska zdecydowanego lidera nie było. Po czterokrotnie punktowali Wojciech Trojanowski, Wojciech Knop i Sebastian Rumniak.

Na korzyść kaliszan przemawiała także obrona. Bardzo dobre zawody zagrali zarówno Filip Jarosz jak i Tymon Trojański. Sporego pecha miał Adam Malcher, który w pierwszej połowie dwukrotnie dobił rzuty przeciwników po ich trafieniach w poprzeczkę. Ostatecznie MKS wygrał 32:24 i awansował do popołudniowego finału.

MKS Kalisz - PE Gwardia Opole 32:24 (15:11)

MKS: Jarosz, Trojański - Celek 7, Adamczak 4, Gomółka 4, Surosz 4, Strzebiecki 3, Nowakowski 3, Wawrzyniak 2, Sieg 2, Krzywda 2, Kobusiński.

Gwardia: Malcher, Buchcic - Trojanowski 4, Knop 4, Rumniak 4, Simić 3, Prokop 2, Baran 2, Mokrzki 2, Kłoda 1, Całujek 1, Swat, Scepanović, Ciosek.

/grano 2 x 25 min/

***

W drugim meczu zmierzyły się zespoły z Wrocławia i Piotrkowa Trybunalskiego. Przez większość meczu wydawało się, że dojdzie do kolejnej niespodzianki. I-ligowiec rozpoczął mecz od bramki z wrzutki Mateusza Góralskiego. W zespole Rafała Przybylskiego świetnie funkcjonowała obrona, co było zaczątkiem do licznych kontr, które wykorzystywali piotrkowianie.

Po kwadransie Piotrkowianin prowadził 9:4 po golu Szymona Woynowskiego. W końcówce pierwszej połowy podkręcił tempo jeszcze bardziej i na przerwę schodził prowadząc aż 15:8.

Nic nie wskazywało na to, że dobrze funkcjonująca ekipa zanotuje przestój. Śląsk po zmianie stron zaczął grać konsekwentniej i skuteczniej, ale kluczowa okazała się pomocna dłoń wyciągnięta przez rywala. I-ligowiec nie potrafił postawić kropki nad "i". Nie wykorzystał kilku kontr, a swoje dołożył Aljosa Cudić.

Pogoń zespołu z Superligi okazała się owocna, bo ostatecznie Śląsk wyrównał i... doprowadził do rzutów karnych. W nich bohaterem okazał się Cudić, który obronił dwie "siódemki", a jego koledzy nie zepsuli żadnego rzutu.

Piotrkowianin Piotrków Trybunalski - Śląsk Wrocław 21:21 (15:8) k. 1:4

Piotrkowianin: Banisz, Procho - Pacześny 6, Góralski 3, Swat 3, Pożarek 2, Woynowski 2, Zinchuk 2, Rożański 1, Tórz 1, Mróz, Hejniak.

Śląsk: Cudić - Ścigaj 6, Koprowski 4, Radojevic 3, Jarowicz 3, Kryński 2, Krupa 1, Białaszek 1, Garbacz 1, Herudzinski, Telepenew.

Karne:
0:1 Kryński
x Pacześny (Cudić obronił)
0:2 Radojević
1:2 Zinczuk
1:3 Herudziński
x Góralski (Cudić obronił)
1:4 Jarowicz

/grano 2 x 25 minut/

Źródło artykułu: